Święto poezji już wkrótce w Krakowie

6 lipca 2022

Prawdziwe miejsca sztuki

O poezji w swoim i naszym Krakowie przed startującym 7 lipca Festiwalem Miłosza opowiada Joanna Oparek.


Grzegorz Słącz ("Kraków Culture"): Para się pani prozą, dramatem, poezją – czy to polega na tym, że mówi pani sobie: OK, jutro piszę wiersz?
Joanna Oparek:
To się zdarza tylko wtedy, kiedy obiecam komuś wiersz i ktoś faktycznie musi posłać coś do druku. Czasem składam takie obietnice i raczej ich dotrzymuję, udało mi się w ten sposób napisać kilka wierszy. Tak naprawdę pracuję wolno, myślę o całych książkach, bo między zbiorem wierszy a książką poetycką jest różnica. Ostatni tomik Małe powinności pisałam dwa lata i jeszcze długo mu się przyglądałam… Teraz chcę napisać kolejny dramat i myślę o tym już od kilku miesięcy. Walczę o czas. Mam różne przedsięwzięcia i dużo ostatecznych terminów. Poezja jest zdecydowanie na pierwszym miejscu, chociaż naprawdę lubię też pisać dla teatru.

To gdzie szukać miejsca poezji we współczesnej literaturze?
Dla mnie poezja jest w samym sercu literatury, a może raczej w jej mózgu. Mocny wiersz stawia egzystencjalne pytania godne powieści rzeki, rozprawia się z rzeczywistością na jednej kartce. Skrótowa komunikacja jest znakiem czasów, ale między wierszami jest miejsce na prawdziwą filozofię.

Poeci lubią wykraczać poza schemat maszynopis–wydawnictwo–tomik–spotkanie z autorem. Czy są takie nietypowe formy prezentacji i promowania poezji, które szczególnie do pani przemawiają?
Spotkanie z autorem przemawia do mnie, kiedy przemawia do mnie autor. Tradycyjne formy nie muszą być anachroniczne. Nic zresztą nie starzeje się szybciej niż nowość. Natomiast poezja lubi przekroczenia, uwielbia kontestację. Poezja współczesna nie rozkłada się na dywanach, raczej szuka podejrzanych lokali. Lubi prawdziwe miejsca sztuki i towarzystwo artystów. Czym innym jest czytanie wierszy z tak zwanym tłem muzycznym, a czym innym wspólne przedsięwzięcie poety i muzyka, które staje się rodzajem spektaklu czy też performansu. Prawdziwą moc mają spotkania środowiskowe, takie, które tworzą i konstytuują środowisko literackie. W Krakowie istnieją takie środowiska. Jest silna grupa młodych poetek i poetów połączonych poważną literacką dyskusją. Krakowska Szkoła Poezji jest zjawiskiem i to zjawisko ma znaczenie. W mojej świadomości KSP zaistniała dzięki aktywności poetyckiej Miłosza Biedrzyckiego. Robert Rybicki nadał jej rys surrealistyczny, a jako byt literacki ugruntowali ją poeci młodszego pokolenia: Dawid Mateusz, Przemysław Suchanecki, Małgorzata Oczak, Nina Manel – przepraszam, nie będę dalej wymieniać nazwisk, to jest tak duża grupa autorów, że i tak kogoś bym pominęła. Bardzo się cieszę, że ta formacja pojawiła się w galerii Otwarta Pracownia. To ostatnie naprawdę offowe miejsce sztuki. Działa od 26 lat. Otwarta Pracownia była jedną z pierwszych niekomercyjnych galerii w Polsce i nadal jest niekomercyjna – aż do bólu. Dlatego zachowała charakter, nadal przyciąga świetnych malarzy i świetnie zapowiadających się poetów. Od kilku lat robię tam, co mogę – także spotkania literackie o różnym charakterze.

A jaka jest rola festiwali poetyckich, takich jak krakowski Festiwal Miłosza? Komu one są najbardziej potrzebne?
Miastu. Twórcom. Czytelnikom. Mieszkańcom miasta i jego admiratorom. Rolą literackich festiwali jest budowanie pozycji Krakowa w kulturalnej Europie. Festiwal Miłosza pełni taką rolę. Przez kilka dni mamy tu światowe centrum poezji, dzięki czemu możemy czuć się blisko centrum świata cały czas. Szczególnie my – autorzy. Potrzebujemy spotkań i rozmów z pisarzami, także tymi, których czytamy w przekładach. Inaczej czulibyśmy się prowincją, a nie stolicą kultury, którą chcemy i powinniśmy być. W Krakowie poezja ma znaczenie i ma swoją publiczność. Może to jest dusza tego miasta, a może jego nerw. W każdym razie jest to krakowska osobliwość i unikalna atrakcja. Lubię offowe klimaty, ale Festiwal Miłosza to jest przeżycie, zresztą ten festiwal także ma swój własny off. Wydarzenia odbywają się często w specyficznych lokalach krakowskich, odbywały się już także w Otwartej Pracowni.

Żyjemy w epoce synkretycznych form sztuki, jednak chcę dopytać: czym jest Wernisaż Jednego Wiersza? I o czym będzie ten wiersz?
Wernisaż Jednego Wiersza robimy w Otwartej Pracowni chyba od 2018 roku. Wydaje mi się, że wymyśliłam to wydarzenie, a może wymyśliłam je razem z kolegami. Bywam od lat na wernisażach wystaw malarstwa w Otwartej Pracowni, zawsze przychodzi tam tłum. Ludzie podążają za sztuką i to wspaniale. Ale ludzi ciągnie też do ludzi. Obcowanie ze sztuką jest obcowaniem z artystami. Wydarzenie artystyczne jest spotkaniem towarzyskim. Ma swoją formalną i nieformalną część. Ludzie godzinami stoją, rozmawiają, piją wino i wpadają na pomysły kolejnych artystycznych przedsięwzięć. Taka jest dynamika życia kulturalnego i tak tworzą się artystyczne środowiska. Pozazdrościłam malarzom tego wina, stania i gadania – na wiersz na ścianie też można patrzeć godzinami. Formułę wydarzenia stworzyliśmy razem z Miłoszem Biedrzyckim, który od początku występuje w roli kuratora i jego rola jest ogromna. To on proponuje kolejne nazwiska i prowadzi rozmowy z autorami. Jako drugi kurator pojawił się Dawid Mateusz, także poeta, współtwórca Krakowskiej Szkoły Poezji – jego wkład też chcę podkreślić. Wernisaż Jednego Wiersza ma swój scenariusz. Poetka lub poeta pisze wiersz na ścianie. Potem głośne czytanie. Potem odpowiada na pytania kuratora, co bywa wyzwaniem. Rozpoczyna się dyskusja, która toczy się w sposób nieformalny i naturalnie przeradza w rozmowę towarzyską. I tak, niepostrzeżenie, powstają manifesty, książki i twórcze przyjaźnie. Poeci, którzy debiutowali, pisząc na ścianie w Otwartej Pracowni, mają już dzisiaj publikacje, i są to ważne tomiki. Cieszymy się z tego. Niech to trwa! Zapraszam do Otwartej Pracowni, która mieści się w podwórzu starej kamienicy na ulicy Dietla 11. Mówią, że takich miejsc w Nowym Jorku już nie ma, było coś podobnego w Orleanie, ale zamknęli... Jakie było pytanie? O czym jest ten wiersz? Może o radości pisania, mimo wszystkich traum lub przeciw traumie.

  • Joanna Oparek
    Poetka, pisarka, dramatopisarka, reżyserka. Jej poezja jest tłumaczona na język hiszpański, serbski, ukraiński i angielski. W galerii Otwarta Pracownia tworzy cykliczne wydarzenia łączące sztuki wizualne i literaturę. Od 2021 członkini Rady Programowej Nagrody Dramaturgicznej im. Tadeusza Różewicza.


Fot. Wojtek Nurek

Wywiad został opublikowany w kwartalniku „Kraków Culture” 2/2022.

Więcej informacji o festiwalu tutaj: [KLIK] oraz na jego stronie internetowej

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<