Magia w Krakowie

26 maja 2022

Jeśli czytaliście moje poprzednie felietony, to już wiecie: mieszkam w Krakowie po to, żeby... się po nim włóczyć. Jeśli nie wiecie, właśnie wam to oznajmiłam i dopowiem: po dziesięciu latach pod Wawelem przeprowadziłam się do stolicy, by w pandemii znów do Krakowa wrócić, zamieszkać na Kazimierzu i chodzić po pustym mieście, chłonąc architekturę i lokalne tajemnice.

Tłum na ulice Krakowa wrócił, a ja jakoś nie wyjechałam, bo wciągnęły mnie kolejne bramy, kamienice, modernistyczne poręcze, historie krakowskich feministek, stare i nowe piekarnie…

Po Krakowie chodzę więc sama i z przewodnikami (z papierowych – Rożek, cielesnych nie będę wymieniać z imienia i nazwiska). Popycham odrzwia, mając nadzieję, że są niezamknięte i zobaczę kolejne niezwykłe płytki (tak, wiem, w Krakowie mówi się na nie „flizy”!), mozaiki, stiuki czy sgraffito. A może trafi się winda? Spacery bywają zamierzone lub totalnie przypadkowe, gdy wracam skądś – w tym mieście, jakby stworzonym do przechadzek i spacerów, zazwyczaj nie przemieszczam się komunikacją czy autem.

Są takie spacery, które zaczynają się od założenia butów i paru kroków na schodach. Są takie, które zaczynają się od kilku słów i to one zmuszają do wzucia obuwia. Te, które pognały mnie w stronę Wisły i kopca Kościuszki brzmiały tak: „Antykwariat Abecadło znajduje się w miejscu dawnej apteki Pod Aniołem Stróżem przy ulicy Kościuszki 18, w pobliżu skweru Lajkonika Zwierzynieckiego, przystanku »Jubilat«, Wawelu i bulwaru Rodła nad rzeką Wisłą w Krakowie”. Czy dziwicie się, że poczułam się jak Marco Polo? No dobra, zmieńmy to na kogoś fajniejszego, bo lądy tu są znane, moim porno są raczej nazwy, a mój gender od Polo jest różny… Ale wiecie, o co mi chodzi? Dalej było tylko lepiej: „Jego unikatowe wnętrze tworzy zabytkowe umeblowanie apteczne z 1899 roku, które udało nam się uratować i przywrócić dla wszystkich. Dziś leki oraz inne preparaty apteczne zastąpiła wielotysięczna oferta różnorodnych książek, bajek, komiksów, czasopism, grafik, plakatów, pocztówek, fotografii, map, druków i dokumentów, a nawet płyt winylowych, CD i kaset wideo”. Nie będę tu ubolewać nad tym, jak znikają CD, kasety wideo czy stare apteki (a czy jak byliście ostatnio w Rynku i być może zaszliście do apteki na rogu ze Sławkowską? Czy wiecie, że nazywa się „Pod Złotym Tygrysem”? I że na jej ścianie naprzeciwko wejścia jest namalowany prześliczny tygrys?). W Abecadle słowo „spacer” nabiera nowego znaczenia, można tu bowiem odbyć wędrówkę w czasie i przestrzeni, po znaczeniach, kontekstach, z rozmaitymi towarzyszami podróży, cóż, że lekko zakurzonymi i… papierowymi?

Są takie spacery, które zaczynają się od przedmiotu. Mnie wpadło w ręce różnobarwne szklane jajko – mój ukochany bibelot wyszperany w jednym ze sklepów ze wszystkim na Kazimierzu… „O! Krakowskie Huty Szkła, to ich »pisanka«” – uśmiechnął się znajomy (oczywiście lokalny) znawca. Zaczęłam googlować. Krakowska Huta Szkła – dawne Centrum Szkła i Ceramiki – mieści się na historycznie industrialnym Zabłociu przy Lipowej 3. Przechadzka po tej dzielnicy to niezwykła podróż w niegdysiejsze fabryczne nieużytki, które dziś stają się tętniącą życiem dzielnicą. Wielbiciele „starego” mogą jednak znaleźć tam coś dla siebie. Między innymi KHS, które „stare” już nie jest, ale nadal można tu poczuć, czym tak naprawdę jest rzemiosło. To podobno jedyne w Małopolsce miejsce, w którym można podpatrzeć pracę hutników w procesie powstawania szklanych wyrobów i obejrzeć zbiór oryginalnych narzędzi używanych do ręcznego wytwarzania szkła, kolekcję naczyń szklanych pochodzących z przełomu XIX i XX wieku, a także zbiór współczesnych artystycznych szkieł kolorowych, które zostały wytworzone przy Lipowej 3 w latach 1969–1998. Kolorowe szklane cacuszka za każdym razem wprawiają mnie zachwyt, a staram się je odwiedzać za każdym razem, kiedy idę do MOCAK-u czy na kulinarną wyprawę po nowo powstających na Zabłociu miejscach (byliście już w nowej miejscówce Konrada Toty z Galerii Tortów Artystycznych? Jedne z najlepszych croissantów w mieście!).

Pytają mnie czasem, jaki widok lubię najbardziej albo… kogo najbardziej lubię podglądać podczas spacerów. Odpowiedzi jest wiele, ale gdybym miała wskazać jedną z kwintesencji Krakowa – ten magicznie zwalniający tu czas, a przy okazji także istotę krakowskiej kultury – odesłałabym was do zagapienia się na miejsce, które równie dobrze wygląda w ciągu dnia, gdy słońce na drewnie wygląda wspaniale, a praca wre (no nie, to nie jest dobre słowo na te powolne, uważne, niebywale precyzyjne rytuały, które się tam dzieją…), jak i po zmroku, gdy wnętrze rozświetla tylko nikłe światło. To pracownia lutnicza przy placu Wolnica – miejsce, które jakimś sposobem przenosi nas i do świata Wszystkich poranków świata i do wnętrza obrazów Vermeera. Stanisław Kurkowski – krakowski artysta lutnik, do którego należy to królestwo – cenione na całym świecie instrumenty smyczkowe wykonuje od ponad 40 lat.

Ostatnio zaczęłam już nawet nie chodzić, a pielgrzymować na podwórko klasztoru Dominikanów w celach niemodlitewnych – choć poniekąd medytacyjnych. Na Stolarskiej urzęduje bowiem litografka Justyna Mazur. Szukacie ukojenia? Portalu do świata, w którym czas zwalnia? Justyna to czakram, to przenośny Ciechocinek. Jej głos, energia, przedmioty, którymi się otacza, a przede wszystkim, co i jak robi – zwalnia bicie mojego serca, uspokaja oddech i przenosi w świat bez smartfona, w którym moje nieutalentowane do tej pory ręce wykonują cuda. Bo u Justyny można coś kupić, ale przede wszystkim można nauczyć się samodzielnie robić litografie i inne dziwne parafernalia. Spaceruję więc u niej – w cudownie jakoś rozciągniętym czasie – po krainie dłut, lnów, czerpanych papierów, starych rycin, kamieni, ceramiki i ziół, a przede wszystkim swojego spokoju i wyobraźni. I za takie wędrówki lubię Kraków najbardziej.

Aga Kozak – dziennikarka, coacherka, edukatorka seksualna, nauczycielka dobrego życia i medytacji. Szefowa Festiwalu Kręgi i współautorka podcastu „Sharing is caring”.

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<