Między ludycznością a sacrum

10 czerwca 2021

W czasie pandemii szczególnie doceniamy wartość niematerialnych skarbów Krakowa.

Rok 2020 upłynął pod znakiem pandemii, która przyniosła nie tylko bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia ludzi, ale też bolesne ograniczenie czy wręcz całkowite zniwelowanie kontaktów społecznych. Przejmujący zapis tego czasu zawarł Jakub Zawadziński w pracy zgłoszonej na ubiegłoroczny Konkurs Szopek Krakowskich. Na pierwszy rzut oka jest to klasyczna szopka – z krakowską architekturą, scenką Bożego Narodzenia i aniołami na piętrze. Jednak środkowa wnęka parteru zasłonięta jest teatralną kurtyną, na podeście leżą kosy na sztorc i rogatywki krakowiaków, chorągiew i buńczuk (czyli atrybuty orszaku Lajkonika), pusty stragan kwiaciarki ma złożony parasol. Nie ma tu żadnych figurek ludzkich, a obecność gołębi tylko potęguje wrażenie niezwykłej pustki na krakowskim Rynku. Szopka ta została uhonorowana I nagrodą w kategorii szopek małych w konkursie, który musiał odbyć się w zmienionej formule. Mimo że zabrakło publiczności zawsze licznie towarzyszącej prezentacji dzieł, w pierwszy czwartek grudnia przy pomniku Adama Mickiewicza szopkarki i szopkarze, depozytariusze szopkarstwa krakowskiego figurującego od 2018 roku na liście reprezentatywnej niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości UNESCO, stawili się na Rynku Głównym.

Hejnalista – figurka w szopce krakowskiej, wyk. Zygmunt Grabarski (1912-1984), I nagroda na 41. Konkursie Szopek Krakowskich w 1983 r., ze zbiorów Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie, fot. Jacek Kubiena
Hejnalista – figurka w szopce krakowskiej, wyk. Zygmunt Grabarski (1912-1984), I nagroda na 41. Konkursie Szopek Krakowskich w 1983 r., ze zbiorów Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie, fot. Jacek Kubiena

Kraków to miasto nie tylko „w całej Polsce najsławniejsze, ozdobione wspaniałym zamkiem królewskim i słynną Akademią”, zasobne w liczne zabytkowe budowle, dzieła sztuki, pomniki historii. To też jego genius loci obecny w nadal żywych tradycjach, praktykach kulturowych o wyraźnie wspólnotowym charakterze, które choć podlegają ciągłym zmianom i wciąż są w nieustającym procesie nawarstwiania znaczeń nadawanych przez pokolenia, stanowią niematerialne dziedzictwo miasta.

Paradoksalnie, w czasie pandemii, kiedy ważne wydarzenia mające charakter plenerowych imprez masowych musiały zostać odwołane lub przeniosły się do przestrzeni wirtualnej, łatwiej można dostrzec ich wartość jako niematerialnych skarbów Krakowa.

Lajkonik, brodata postać jeźdźca na drewnianym koniku, w orientalnym stroju zaprojektowanym z wyczuciem stylistyki krakowskiej przez Stanisława Wyspiańskiego, to jeden z łatwo rozpoznawalnych i wykorzystywanych na różnych polach symboli Krakowa. Na pewno nie miałby takiego znaczenia, gdyby nie utrzymujący się do dziś zwyczaj widowiskowego pochodu, w którym Lajkonik wraz z orszakiem i kapelą mlaskotów raz do roku przemierza ulice Krakowa – i w takiej formie został wpisany w 2014 roku na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Na temat genezy tego zwyczaju, notowanego od początków XVIII wieku, jak i pochodzenia nazwy Lajkonika, pierwotnie nazywanego Konikiem Zwierzynieckim, napisano już całe tomy. Mimo to do końca nie wiadomo, czy powiązanie harców Lajkonika z historią mówiącą o odparciu ataku Tatarów pod Krakowem przez zwierzynieckich włóczków i uroczystym wjeździe najdzielniejszego z nich na koniu do miasta, to sięgający 200 lat wstecz pomysł Konstantego Majeranowskiego, czy też zapisał on i opublikował tylko opowiadaną wcześniej legendę. Przez lata modyfikowana była trasa pochodu, stroje orszaku i kapeli, ale nie udały się zakusy zmiany terminu harców Lajkonika i nadal spotkać go można na ulicach miasta wyłącznie w jeden dzień w roku – w oktawę święta Bożego Ciała.

Każdego dnia natomiast w okienku wyższej wieży bazyliki Mariackiej krakowianie zobaczyć mogą złotą trąbkę, na której dyżurny strażak wygrywa melodię jakby nagle przerwaną, kończącą się w pół nuty. Hejnał mariacki, znany w świecie dźwiękowy symbol Krakowa, ma wielowiekową historię, poświadczoną od 1392 roku. Przez wieki odgrywany był o świcie i wieczorem jako sygnał otwierania i zamykania bram miejskich, odzywał się w momentach zagrożenia pożarem czy wobec zbliżającego się nieprzyjaciela. W takich okolicznościach, wedle legendy, strzała tatarska ugodziła ostrzegającego przed napadem trębacza i spowodowała gwałtowne urwanie melodii. Do dziś hejnał rozbrzmiewający co godzinę z wieży mariackiej na cztery strony świata odmierza rytm codzienności miasta, a transmitowany w południe przez radio rozchodzi się na całą Polskę.

Fot. Artur Żyrkowski
Fot. Artur Żyrkowski

Czas świętowania od stuleci ogłaszało w Krakowie bicie dzwonów zawieszonych na wieżach licznych kościołów. Od 500 lat przewodzi im z katedry wawelskiej dzwon nazwany imieniem swojego fundatora – króla Zygmunta I Starego, do niedawna największy w Polsce. Donośny dźwięk dzwonu Zygmunt rozlega się podczas najważniejszych świąt narodowych i kościelnych oraz w momentach szczególnie ważnych dla Krakowa i Polski. W roku 2020 Zygmunt bił 25 marca w czasie modlitwy o ustanie pandemii. Niestety, jego dostojnie grzmiący głos nie mógł towarzyszyć, jak zawsze dotąd, procesji ku czci św. Stanisława z Wawelu do klasztoru oo. Paulinów na Skałkę, która w ubiegłym roku musiała zostać zawieszona. Tradycja tej uroczystej procesji z relikwiami najważniejszych polskich świętych sięga XIII wieku, a uczestniczą w niej przedstawiciele władz kościelnych i państwowych oraz rzesze wiernych. Procesja jest organizowana co roku w niedzielę przypadającą w oktawie dnia św. Stanisława (8 maja) i połączona z odpustem w kościele na Skałce.

Odpusty parafialne to doroczne święta w dniu patrona miejscowego kościoła, kiedy wierni mogą wymodlić sobie odpuszczenie grzechów. Odpustem określa się również towarzyszące uroczystościom religijnym komponenty święta o ludycznym charakterze: festyny i kiermasze z charakterystycznymi towarami odpustowymi. Emaus to średniowieczny zwyczaj wychodzenia w Poniedziałek Wielkanocny na odpust do kościoła położonego poza miejskimi murami na pamiątkę spotkania Zmartwychwstałego Jezusa z apostołami. Choć zwyczaj ten występował w całej Polsce, do dziś przetrwał jedynie na krakowskim Zwierzyńcu. Jak opisywano sto i więcej lat temu, Emaus zawsze odwiedzany był tłumnie, udawała się nań ludność z całego niemal Krakowa, a także wiosek sąsiednich oraz „goście przybywający tu nieraz z dalekich stron Polski, aby spędzić prawdziwie po polsku Wielkanoc”. Wymiar sakralny święta z czasem schodził na dalszy plan, za to – zwłaszcza w okresie zaborów – te pierwsze wiosenne, radosne i gwarne spacery przybierały patriotyczno-narodowy wydźwięk i wydłużały się aż na kopiec Kościuszki.

Dzwonek z Emausu lub Rękawki, Kraków, XIX/XX w., ze zbiorów Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie, fot. Marcin Wąsik
Dzwonek z Emausu lub Rękawki, Kraków, XIX/XX w., ze zbiorów Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie, fot. Marcin Wąsik

Równie tłumnie udawali się krakowianie we wtorek po Wielkiejnocy do Podgórza na Rękawkę. Z kopca – mogiły legendarnego Krakusa – i z niezarośniętego wówczas drzewami wzgórza Lasoty podziwiano panoramę Krakowa, odwiedzano też kościółek św. Benedykta. Jednak głównym celem były zabawy, polegające na zrzucaniu z kopca jajek, bułek czy drobnych monet, które łapali stojący w dole chłopcy. Tego zwyczaju zakazano w 1897 roku, jednak przez cały wiek XX krakowianie nadal tłumnie przybywali na Rękawkę. Podobnie jak na Emausie bawiono się tu na karuzelach i huśtawkach, grała muzyka, tańczono, raczono się wiktuałami i napitkami, kupowano kolorowe baloniki, obrzucano się konfetti – był to czas krakowskiego zielonego karnawału.

Rękawka, Podgórze, Kraków, fot. Agencja Fotograficzna Światowid, lata 20/30.XX wieku, ze zbiorów Muzeum Etnograficznego  im. Seweryna Udzieli w Krakowie
Rękawka, Podgórze, Kraków, fot. Agencja Fotograficzna Światowid, lata 20/30.XX wieku, ze zbiorów Muzeum Etnograficznego  im. Seweryna Udzieli w Krakowie

Emaus i Rękawka to też odpustowe kiermasze, nadal wielkie targi zabawek, ale dziś stragany pełne są importowanych wyrobów z plastiku. Przez długi czas od końca XIX wieku pojawiały się tu niedostępne nigdzie indziej zabawki rodzimej produkcji, z drewna i gliny. „Każdy wreszcie powraca z siekierką taką i dzwonkiem glinianym jako świadectwem, że był na Emausie…” – pisał Stanisław Cercha w 1896 roku. Były to nie tylko popularne zabawki dziecięce, ale też pamiątki kupowane „na szczęście”, z wiarą, że zapewnią posiadaczowi zdrowie i powodzenie. Podobny wydźwięk miało drzewko życia, malowany na zielono patyk z listkami zwieńczony gniazdkiem lub chwiejącym się na sprężynce ptaszkiem. Tadeusz Seweryn dopatrywał się w tych przedmiotach reminiscencji odprawianych tu niegdyś prastarych obrzędów wiosennych i zadusznych. Do tych najstarszych przekazów nawiązują „Święta Rękawki” organizowane od 2001 roku przez Centrum Kultury Podgórza u stóp kopca Krakusa, które prezentują średniowieczne walki rycerskie oraz życie codzienne, zwyczaje i obrzędy Prasłowian.

Drzewko życia, Kraków, zakup na Emausie, 1921 r., ze zbiorów Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie, fot. Marcin Wąsik
Drzewko życia, Kraków, zakup na Emausie, 1921 r., ze zbiorów Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie, fot. Marcin Wąsik

Utrzymujący się stan zagrożenia epidemicznego także w tym roku zawiesił tradycję wspólnej zabawy na Emausie i Rękawce, za którą wszyscy tak tęsknimy. Mogliśmy to sobie zrekompensować, biorąc udział w konkursie na najpiękniejsze drzewko emausowe organizowanym po raz siódmy przez Dom Zwierzyniecki, oddział Muzeum Krakowa. Warto także wybrać się do Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli, aby obejrzeć historyczne zabawki sprzedawane na Emausie i Rękawce od końca XIX do połowy XX wieku.

Małgorzata Oleszkiewicz

Małgorzata Oleszkiewicz jest starszym kustoszem w Muzeum Etnograficznym im. Seweryna Udzieli w Krakowie. Zajmuje się kulturowymi i społecznymi aspektami obrzędów oraz wytworów rzemiosła i sztuki ludowej. Szczególnie interesują ją zagadnienia związane z problematyką niematerialnego dziedzictwa kulturowego Krakowa i regionu krakowskiego.

Tekst został opublikowany w kwartalniku „Kraków Culture” 1/2021.

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<