Nie tylko przeszłość

14 maja 2024

O krakowskim dziedzictwie niematerialnym opowiadają Katarzyna Piotrowska i Krzysztof Żwirski.

Grzegorz Słącz: Kiedy mówimy „dziedzictwo” przychodzą nam do głowy zabytki, dzieła sztuki, artefakty historii. Pojęcie dziedzictwa niematerialnego wydaje się w takiej perspektywie wewnętrznie sprzeczne…

Katarzyna Piotrowska: W przypadku dziedzictwa niematerialnego zwraca się uwagę na proces, umiejętności, praktykę, która trwa na tyle długo, że jest już przekazywana między pokoleniami. Elementy materialne mogą być częścią tego procesu albo jego wynikiem. Krakowskie szopkarstwo zostało wpisane na listę UNESCO, ale istotą wpisu było budowanie i cała otoczka tworzenia, a nie tylko same szopki jako końcowy efekt.

Krzysztof Żwirski: Rodowód tej tradycji jest związany z zupełnie innymi czasami, z ówczesnymi przedmieściami Krakowa i rodzinami robotniczymi. Kiedy w zimie nic nie budowano, ci ludzie tworzyli szopki, żeby sobie dorobić – i sprzedawali je na rynku mieszczanom. Z czasem ten handel zaczął zanikać: wypierały go masowo produkowane ozdoby świąteczne. Ale w latach 30. XX wieku kierownik Miejskiego Biura Propagandy Artystycznej, a późniejszy dyrektor Muzeum Krakowa Jerzy Dobrzycki postanowił tę tradycję ocalić i stworzyć konkurs.

To chyba pierwsza taka interwencja miasta w naturalny proces wymierania pewnego zjawiska.

K.P.: Tę tradycję udało się w ten sposób reanimować, bo gdyby nie konkurs, to być może jej by już nie było. Musiała zmienić formę, i obecnie jest to piękny festiwal szopek, które się pojawiają w pierwszy czwartek grudnia pod „Adasiem”.

K.Ż.: Ale abyśmy mogli o niej myśleć w kategoriach niematerialnego dziedzictwa, to oprócz samej tradycji musimy rozważyć kwestię więzi czy wręcz utożsamienia konkretnej współczesnej grupy właśnie z tą tradycją i uznania ją za praktykę przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Mamy Centrum Interpretacji Niematerialnego Dziedzictwa, oddział Muzeum Krakowa, które zajmuje się tymi kwestiami; to właśnie muzea są często w kontakcie z depozytariuszami – czyli grupami podtrzymującymi takie tradycje. Patrząc tylko na listy niematerialnego dziedzictwa – UNESCO czy krajową – powinniśmy wymienić też lajkonika, koronkę klockową czy tańce narodowe, z których polonez znalazł się ostatnio na liście międzynarodowej, a krakowiak na krajowej. Ale to, czy „myśleć listami” czy nie, to jeden z pierwszych dylematów, przed którymi stoimy w pracach zespołu do spraw niematerialnego dziedzictwa Krakowa powołanego przez prezydenta miasta.

Jaka idea stoi za powołaniem zespołu?

K.P.: Chodziło o szersze spojrzenie na dziedzictwo niematerialne, żeby nie podążać za schematem traktowania dziedzictwa niematerialnego jako rodzaju folkloru – bardziej wiejskiego niż miejskiego, nawet jeśli on w mieście gości. Chcemy szerzej spojrzeć na rozmaite aspekty życia: rozmawiamy o muzyce, o języku jako jednym z nośników dziedzictwa niematerialnego czy o tym, w jaki sposób spędzamy wolny czas. Doszliśmy do wniosku, że nasz zespół będzie się koncentrował na „krakowskim stylu życia”, czyli różnego rodzaju aktywnościach, poprzez które my jako mieszkańcy miasta się definiujemy. Chodzi także o to, żeby odejść od traktowania dziedzictwa niematerialnego w kategoriach produktu turystycznego.

K.Ż.: Mam nadzieję związaną z pracami tego zespołu, że rekomendacje, jakie przyniosą dla funkcjonowania miasta w różnych obszarach, na przykład w edukacji, nabiorą znaczenia dla mieszkańców i wyeksponują zjawiska, o których nie myślimy na co dzień, bo są związane z tożsamością tylko jednej dzielnicy. Że mieszkańcy zamieszkujący dzielnice poza ścisłym centrum, w których mieszka 97% krakowian, poczują większą więź z miastem. Pamiętajmy, że po 1945 roku w Krakowie dokonała się ogromna zmiana – relatywnie niewielkie przed wojną miasto nagle powiększyło swoje granice i skokowo zwiększyło liczbę mieszkańców. Te nowe tereny w polityce kolejnych władz miasta były przez lata traktowane jako drugorzędne, peryferyjne. W przemianie tego stanu rzeczy jest pewna szansa dla Krakowa, wciąż niewykorzystana.

Czyli mówimy o dziedzictwie niematerialnym w bardzo szerokim znaczeniu?

K.P.: Mocno się opieramy na konwencji z 2003 roku o ochronie niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Wśród wymienionych tam celów – obok tytułowego – ważne jest zapewnienie poszanowania niematerialnego dziedzictwa kulturowego wspólnot, grup i jednostek. Chodzi o to, żebyśmy szanowali się wzajemnie, ale też szanowali sposób, w jaki widzimy rzeczywistość i w niej funkcjonujemy – zarówno oglądając się wstecz, jak i patrząc w przyszłość. Niech ta krakowskość, którą będziemy próbowali zdefiniować w pracach zespołu, ma swoje odbicie w polityce miasta, czy to w strategii rozwoju, czy w innych, bardziej konkretnych programach. I jeszcze jeden cel – wzrost na poziomie lokalnym, krajowym i międzynarodowym świadomości znaczenia niematerialnego dziedzictwa kulturowego oraz zapewnienie, by to dziedzictwo było doceniane. Kluczowe jest słowo „doceniane” – bo tu nie ma wartościowania. To nie jest tak, że na przykład szopki są „lepsze” od karuzeli w Podgórzu.

K.Ż.: Nie czynimy też takiego wartościującego rozróżnienia między tradycyjnym świętem Rękawki – która nabrała nowych znaczeń w ostatnich latach dzięki temu, że stała się świętem pasjonatów kultury średniowiecza – a na przykład odpustem, który od XVIII wieku odbywa się na Bielanach z okazji Zielonych Świątek: co roku na Polanę pod Dębiną w Lesie Wolskim przyjeżdżają karuzele i kolorowe stoiska. To wydarzenie żyje dzięki temu, że ludzie są z nim związani i po prostu tę praktykę kontynuują.

A jakich tropów poszukujemy w naszej codzienności?

K.Ż.: Ja się wywodzę z zadymionych klubów krakowskich, w których grywa się muzykę – autorską czy jazzową. Życie klubowe i kawiarniane, tak charakterystyczne dla Krakowa, zdeterminowane jest też przez ciasnotę miasta, przynajmniej w jego centrum. To jest też efekt polityki zaborcy i fortów, które trzymały Kraków w gorsecie przez sporą część XIX wieku. Jednocześnie to tutaj była najwyższa gęstość zaludnienia w Austro-Węgrzech, i w ten sposób powstał habitat, w którym wszystko jest na dystans kilku kroków. Z tego wynika specyfika życia kawiarnianego, ale i krakowskich targowisk, choćby odżywającego i zmieniającego swoje funkcje Kleparza.

K.P.: Naszym głównym celem jest zachowanie atmosfery miasta, żeby ta lokalność rzeczywiście była – mówię o tych zadymionych klubach czy innych miejscach, gdzie krakowianie czują się dobrze. Ona może być pomocna w zaspokajaniu potrzeb turystów, ale oni nie są naszym punktem odniesienia czy priorytetem.

K.Ż.: Oczywiście wiadomo, że jak coś dobrze działa, to też przekłada się na zewnętrzne zainteresowanie. Jednak naszym punktem wyjścia jest relacja człowieka z miejscem, w którym żyje. A tę relację zapewniają między innymi zwyczaje, właśnie styl życia. Za część krakowskiego stylu życia możemy na przykład uznać spacery na kopce, zwłaszcza w weekendy, szczególnie te, kiedy miasto spowija smog, bo tam jest powietrze, bo tam też dzięki zieleni przyfortecznej mamy tereny zielone.

Jaki jest oczekiwany efekt prac zespołu? Do czego państwo dążą?

K.P.: Docelowo naszym zadaniem jest wypracowanie rekomendacji dla władz samorządowych miasta, jeśli chodzi o politykę w zakresie ochrony dziedzictwa niematerialnego. Nie byłoby pewnie konwencji czy innych mechanizmów ochrony dziedzictwa niematerialnego, gdyby ono nie było zagrożone, gdyby wszystko było dobrze. Nikt by nie myślał o tym, żeby tworzyć międzynarodowe mechanizmy wspierające albo zmieniające myślenie. Jednak zagrożenia istnieją i trzeba zmieniać myślenie – także by dostrzec rzeczy istotne, byśmy się tak nie unifikowali i nie byli w całości na sprzedaż.

K.Ż.: Właśnie dlatego staramy się zachować dystans wobec list dziedzictwa – bo w dłuższej perspektywie powodują wpisanie praktyk dziedzictwa w ofertę turystyczną, stają się też elementem rywalizacji. Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że wpisanie czegoś na listę potrafi ułatwić pracę wewnątrz organizmu miasta. Kiedy na liście pojawiło się szopkarstwo, powstały regulacje umożliwiające szopkarzom wynajęcie pracowni. Albo na przykład dzięki tytułowi miasta literatury UNESCO stworzono mechanizmy wspierające funkcjonowanie kameralnych księgarni.

Czyli chodzi tu o znalezienie harmonii między tym, co sformalizowane, i tym, co spontaniczne, między dziedzictwem „spisanym”, a tym, które jest stylem życia, naszym, krakowskim?

K.P.: Tak, i żeby pozostać elastycznym, niezamurowanym. Mówimy o żywym organizmie, trwającym procesie, którego elementy ciągle się zmieniają. Niektóre tradycje kultywowane przez pokolenia też muszą ulegać zmianom, choćby z troski o różnorodność, o ochronę uczuć, o to by nikt nie poczuł się dotknięty czy obrażony.

K.Ż.: Są zwyczaje, których obecność na liście niematerialnego dziedzictwa okazała się kontrowersyjna – jak skreślony z listy w 2019 roku karnawał w Aalst w Belgii, któremu zarzucano wątki rasistowskie.

K.P.: Od takich przykładów nie jest wolna i Polska: można od tego uciekać, ale też powinniśmy pewne aspekty, również wywodzące się z tradycji, przepracować. Zmienia się świat, zmienia się również nasze postrzeganie, które ma znaczenie dla naszego rozwoju, i zwrotnie – zmienia świat.

Jakiś czas temu podczas międzynarodowej konferencji organizatorzy witali gości z Czech, Niemiec i Polski, a na to ktoś podnosi rękę i mówi: „A tu jeszcze jesteśmy my, z Krakowa”. I w kontekście rozmowy o niematerialnym dziedzictwie ciągle dźwięczy mi w głowie to „my z Krakowa”… Trudno o bardziej wyrazisty przykład, o jak silnej tożsamości mówimy.

Dr inż. Katarzyna Piotrowska – architektka krajobrazu z ponad 20-letnim doświadczeniem w ochronie dziedzictwa kulturowego. Pracowała w Ośrodku Ochrony Zabytkowego Krajobrazu w Warszawie oraz w Narodowym Instytucie Dziedzictwa. Obecnie w Urzędzie Miasta Krakowa pełni funkcję zastępcy dyrektora Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Przewodnicząca Zespołu ds. dziedzictwa niematerialnego Krakowa.

Krzysztof Żwirski – menedżer kultury, przez wiele lat związany z KBF i programem Kraków Miasto Kultury UNESCO. W Urzędzie Miasta Krakowa zajmuje się kwestiami związanymi z dziedzictwem niematerialnym. Sekretarz Zespołu ds. niematerialnego dziedzictwa Krakowa. Autor eseju Sierpień (2021), redaktor Książki do pisania o Ojcowie (2024).

***

W grudniu 2023 roku polonez został wpisany na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO. Inicjatorką wpisu była Romana Agnel – dyrektorka Baletu Dworskiego Cracovia Danza – wybrana przez przedstawicieli środowiska tanecznego na reprezentantkę depozytariuszy polskiego tańca narodowego. Oddajmy jej głos.

Korzenie poloneza sięgają XVI wieku: od początku tańczony był w środowisku dworskim i szlacheckim jako taniec towarzyski i zarazem reprezentacyjny. Tańczony w parach jest jednocześnie tańcem korowodowym, z dużą liczbą figur wykonywanych przez wszystkich tańczących. To taniec ceremonialny, dostojny, uroczysty, pokazowy, pełen powagi i szlachetności. Pod koniec XVIII i w XIX wieku stał się nośnikiem treści narodowych, patriotycznych i społecznych. Polonez do dziś stanowi symbol polskości, tradycji, niesie opowieść o dziejach Polski przez wieki. Jest wciąż obecny i praktykowany w polskiej przestrzeni społecznej na gruncie towarzyskim i artystycznym.

Balet Cracovia Danza od lat realizuje wydarzenia związane z polonezem. Ma w repertuarze poświęcone mu spektakle Poloneza czas zacząć, Polonez nasz ślad czy Od poloneza do mazura oraz kilkanaście choreografii polonezów z różnych epok i w różnych stylach. Jeszcze w tym sezonie zaprezentujemy w Krakowie nowy cykl wydarzeń Cztery pory poloneza. Wiosenna odsłona przypadnie w Międzynarodowy Dzień Tańca (29.04), letnia na finał 25. Festiwalu Tańców Dworskich (20.07), jesienna w dniu święta narodowego 11 listopada, a zimowa w karnawale 2024/2025. W ramach krakowskiej Nocy Teatrów (15.06) zrealizujemy wydarzenie Polonezem przez teatr we współpracy z krakowskim oddziałem ZASP. Jako balet nawiązujemy do krakowskiej tradycji poloneza, czyli do prezentacji poprzez taniec wszystkich warstw społecznych.

Prowadząc i tańcząc poloneza, od wielu lat ciągle i nieustająco jestem zafascynowana magią, która sprawia, że łączy on wszystkich tańczących bez względu na wiek i pochodzenie.

Romana Agnel

Artykuł został opublikowany w kwartalniku „Kraków Culture” 1/2024.

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<