Krisiun brutal death metal
Krisiun już od niepamiętnych czasów osiągają wyżyny brutalności w deathmetalowej jatce, a jednocześnie nie potrzebują żadnych suplementów, by poturbować słuchacza. Tu nie ma idealnie brzmiących triggerów, aranżacyjnej ekstrawagancji czy przyjemnych melodii. Zamiast tego Brazylijczycy podkręcają temperaturę do maksimum i gnają przed siebie. Blasty, maksymalne ciśnienie na kostkowane riffy, a do tego sam konkret w kwestii kompozycji. Bez sztucznego wydłużania utworów – ma być strzał między oczy i jest.
Baest death metal
Jeśli death metal kojarzy wam się bardziej z solidną podbudową rytmiczną oraz melodyjno-riffową podstawą, które aż zmuszają do machania głową, Baest to zespół dla was. Kwintet z Aarhus w niespełna osiem lat zdążył pojeździć po świecie z Decapitated, zgarnąć parę nagród i podpisać papiery z Century Media. Idą na sam szczyt i nikt ich nie zatrzyma.
Schizophrenia thrash/death metal
Schizophrenia z ogromną dokładnością i przede wszystkim z furiackim zacięciem odtwarza tę erę ekstremy, gdy thrash i death metal funkcjonowały jako jeden organizm. Są więc blasty, ale i bardziej klasyczne przyspieszenia, skrzekliwy wokal na styku wyplucia płuc i garażowego wrzasku, a do tego niesłabnąca energia. Belgowie znają swój fach.
Triagone brutal death metal
Triagone to bardzo świeży skład, który nie znosi ich nudy. Ich death metal jest ekstremalnie techniczny, wyczulony na detale, a do tego pełen wszystkiego. Wściekłe tappingi basowe walczą z wymyślnymi figurami gitarowymi, a wrzeszczany growling dobrze kontrastuje z tym niemalże wybuczanym, do granic niskim.
Źródło: materiały organizatora