W tym roku koniec wakacji zastanie nas pochłoniętych literaturą faktu. Inspiracji dostarczy nam Non-fiction. Festiwal reportażu. Szymon Pasaj z organizującego wydarzenie Stowarzyszenia Re-Prezentacje opowiada o przygotowaniach do niego, wzajemnym wsparciu festiwali literackich oraz czytaniu w czasie pandemii.
Karnet: Z powodu pandemii spora liczba rozmaitych festiwali została przełożona o kilka miesięcy lub w ogóle odwołana w 2020 roku. Co zadecydowało o tym, że Non-fiction. Festiwal reportażu odbędzie się pod koniec sierpnia mimo trudności i obostrzeń?
Szymon Pasaj: Część festiwali rzeczywiście została odwołana lub przeniesiona na drugą połowę roku – ich organizatorzy mieli zapewne problemy ze znalezieniem bezpiecznej formuły, w której ich wydarzenia mogłyby się odbyć w czasie pandemii. Może się to również wiązać z kwestią dofinansowania kultury w Polsce w ogóle. Często w sytuacjach kryzysowych zapadają decyzje, żeby oszczędzać właśnie na kulturze. Dziś na szczęście wiele się zmieniło w świadomości mecenasów, ale też organizatorów czy NGO – potrafimy dość umiejętnie pokazać, że każda zainwestowana złotówka zwraca się w znacznie większej kwocie. Mam jednak wrażenie, że kultura powinna być gdzieś poza biznesowymi obliczeniami, powinna być takim dobrem, które cięcia dotykają jako ostatnie. Mimo wszystko sporo festiwali się odbywa lub dopiero odbędzie w nowych terminach, chociażby w formie online. Wierzę, że im też się uda, tak jak nam się udaje. Motywy stojące za decyzją o organizacji Non-fiction. Festiwalu reportażu w dniach 28–30 sierpnia są natomiast dość prozaiczne: w okresie wakacyjnym jesteśmy w stanie wygospodarować czas na przygotowanie takiego przedsięwzięcia. Ostatni raz festiwal odbył się w podobnym terminie dwa lata temu, a w zeszłym roku na początku lipca. Nieustannie krążymy w tym wakacyjnym czasie – raz go rozpoczynamy, innym razem kończymy.
Jak będzie wyglądał festiwal w 2020 roku? Spotkamy się stacjonarnie na Dolnych Młynów czy zobaczymy się online? A może te dwie konwencje zostaną połączone?
W tym momencie nie mogę odpowiedzieć na to pytanie ze stuprocentową pewnością, bo nie wszystko do końca zależy od nas. Jeśli sytuacja się nie zmieni, to będziemy działać w obecnym reżimie sanitarnym, czyli zorganizujemy spotkania na Dolnych Młynów na sto pięćdziesiąt osób, bo na tyle pozwalają przepisy. Wirtualni uczestnicy zobaczą natomiast festiwalowe wydarzenia na profilu Non-fiction. Festiwal reportażu na Facebooku i na kanale Koalicji Letnich Festiwali Literackich na Youtubie. Już w zeszłym roku działaliśmy właśnie w takiej formule – wszystko to, co widziała publiczność na Dolnych Młynów, można było też oglądać na naszym fanpage’u na Facebooku. W tym momencie zastanawiamy się, czy nie pójść krok dalej. Chcielibyśmy poszerzyć festiwal o takie strefy online, gdzie byłyby obecne wydawnictwa i gdzie można by kupić książki podpisane przez naszych gości. Ale to jeszcze przed nami.
Czy taka forma festiwalu – łącząca spotkania stacjonarne i streaming w sieci – sprawdziła się w ubiegłym roku?
Tak, oczywiście! Sporo osób twierdziło, że umożliwienie oglądania spotkań w sieci było strzałem w dziesiątkę. Kierowała nami świadomość, że nie wszyscy mogą dotrzeć na spotkania z twórcami – mam tutaj na myśli chociażby osoby z niepełnosprawnościami czy wykluczone transportowo. Dziś przez pandemię dużo festiwali przyjęło streaming spotkań stacjonarnych za pewien obowiązujący standard. A nam się to bardzo podoba. W tym roku byliśmy na Festiwalu Góry Literatury, zrzeszonym w Koalicji Letnich Festiwali Literackich, której również jesteśmy członkami, i tam widzieliśmy, jak to działa. Publiczność uczestniczyła w spotkaniach, przestrzegając obowiązujących przepisów sanitarnych, a były i takie osoby, które siedziały gdzieś z boku, piły kawę i jednocześnie słuchały streamingu na Facebooku. To zupełnie nowa forma obecności na festiwalu. Wydaje mi się, że jest to słuszna droga rozwoju, szczególnie dla spotkań literackich, i to nie tylko ze względu na pandemię – po prostu nie wszyscy mają szansę osobiście uczestniczyć w tych wydarzeniach. Od samego początku zależało nam, by z reportażem docierać do jak najszerszego grona odbiorców. Nie ukrywam, że nie przepadam za festiwalami adresowanymi do wąskich grup, które mówią metajęzykiem i uczestniczą w spotkaniach skrojonych pod siebie. Jako organizatorzy inaczej patrzyliśmy na naszą imprezę literacką – postawiliśmy na internet i transmisje online, co pozwoliło nam wielokrotnie zwiększyć zasięg.
Czy i jak działalność Koalicji Letnich Festiwali Literackich wpłynęła na to, że festiwale się jednak odbywają?
Przede wszystkim jesteśmy razem, zwłaszcza gdy jest źle i towarzyszy nam niepewność. I tak rzeczywiście było przez pewien czas, bo przecież nikt nie wiedział, w jakim trybie będą się odbywać wydarzenia kulturalne i czy w ogóle będzie można je organizować. Ale przez to, że w Koalicji jest kilka festiwali – niektóre są duże i mocne, inne mniejsze i bardziej kameralne – za którymi stoją rozmaici ludzie, mogliśmy dzielić się wiedzą i z tego brała się nasza siła. Pamiętam, jak organizatorzy Izabelińskich Spotkań z Książką podejmowali decyzję, że spotkania jednak się odbędą, choć jeszcze nie było do końca wiadomo, w jakiej formie – mieli sto procent wsparcia od nas wszystkich. My, festiwal Non-fiction, pomagaliśmy wówczas wdrażać różne rozwiązania związane z transmisjami online, bo tak się złożyło, że w Koalicji mamy w tym największe doświadczenie. Podobnie było w przypadku niedawnego Festiwalu Góry Literatury. Od samego początku wszyscy członkowie Koalicji wspierali się w bardzo różnych kwestiach – i tak to powinno działać.
Jakie wydarzenia znajdą się w programie? Z kim będziemy mogli się spotkać w tym roku?
Program festiwalu ogłosimy zapewne pod koniec lipca. Niedawno otrzymaliśmy informację o przyznanym nam wsparciu finansowym w ramach programu „Kultura w sieci”. Dajemy sobie jeszcze chwilę, żeby zebrać wszystkie nasze plany, dostosować je do kalendarzy autorów i dopiero wówczas ogłosić pełną listę wydarzeń. Cały czas prowadzimy rozmowy z twórcami, ale nie chciałbym na razie zdradzać ich nazwisk. Program będzie można znaleźć już niebawem na stronie nonfiction.pl oraz na naszym fanpage’u na Facebooku.
W okresie pandemii wielu ludzi stara się uciekać od rzeczywistości – czy reportaż w tym czasie też ma wzięcie?
Trudno odpowiedzieć, na ile ludzie starają się dziś uciekać od rzeczywistości, a na ile chcą ją lepiej zrozumieć czy wręcz pojąć na nowo. Reporterzy – tak przynajmniej ich postrzegamy – to osoby, które próbują przybliżyć i wyjaśnić nam świat, pokazać jego problemy. To oni zwracają uwagę na osoby, które są źle traktowane przez społeczeństwo czy nawet historię. Właśnie to interesuje nas jako twórców festiwalu – tematy wykluczenia i niesprawiedliwości są na nim zawsze obecne. Te kwestie są teraz jeszcze aktualniejsze niż tych kilka miesięcy wcześniej. Pandemia uwypukliła nierówności i uderzyła w najsłabszych. Otaczający nas świat zmienia się z godziny na godzinę, a ludzie w takim samym stopniu próbują wyłączyć głowę, czytając kryminały czy fantastykę, w jakim szukają w reportażach prawdy, zrozumienia i sposobów na lepsze odnalezienie się w nowych realiach.
Rozmawiała Anna Mazur