Kultura gier miasta

12 maja 2023

Po raz pierwszy bezpośrednią styczność z krakowskim światem gier miałem w 2016 roku. Pojechałem wtedy z ramienia katowickiego festiwalu Ars Independent na konferencję Digital Dragons – największą imprezę B2B w Europie Środkowej.


Autor: Jacek Wandzel

Tu można było zagrać w nowe gry niezależne, wysłuchać eksperckich wykładów i przede wszystkim ubić interes. W Starej Zajezdni, w ciasnej, urokliwej, staroświeckiej przestrzeni znalazły się gry z całej Polski. Pod namiotami odbywało się gorączkowe wydawanie akredytacji, pod największym wygłaszano prelekcje. Na afterparty paliłem papierosa obok Johna Romero, współtwórcy Dooma: jednej z najlepszych, najważniejszych gier w historii, która dla gatunku strzelanek była tym, czym Sex Pistols dla punka. Było to doświadczenie co najmniej surrealistyczne.

Pojechałem tam nie tylko po to, żeby przyjrzeć się nowym produkcjom, posłuchać i poznać ciekawych ludzi, idoli. Chciałem też zobaczyć, jak wygląda kultura gier miasta, w którym udało się już sporo w tej branży zbudować. Kraków wydawał się wtedy miejscem, które jeszcze nie przekroczyło pewnego progu, ale było tuż-tuż.

Wróciłem na DD w 2019 roku. Już nie do Starej Zajezdni, tylko do Centrum Kongresowego ICE Kraków. Komputery przestały kontrastować z cegłą i drewnem: wstąpiły w przestrzeń szklaną, smukłą i nowoczesną. Gier, sal, gości po obu stronach sceny było więcej: trzy lata wcześniej zawitało do Krakowa 1100 osób, w 2019 roku – już 2000. Nie zmieniła się atmosfera: to dalej było bezpretensjonalne spotkanie polskiego gamedevu, twarzy w większości znajomych. Ale nawet stali bywalcy się zmienili, często pracując już przy bardziej ambitnych projektach w większych lub po prostu nowych firmach.

Nie wspominam o tym po to, by się przechwalać – nie byłem wtedy jeszcze związany z Krakowskim Parkiem Technologicznym. Digital Dragons jest po prostu częścią growego ekosystemu i siłą rzeczy stanowi odbicie wzrostu branży, zwłaszcza krakowskiej. Wzrostu, który wciąż trwa. W 2023 roku Kraków jest dużo ważniejszym miejscem na mapie polskiego gamedevu, niż był nawet we wspomnianym 2019. Jest trzecim pod względem liczby studiów miastem w Polsce; a ta statystyka wciąż rośnie dzięki sukcesom obecnych już na rynku firm. Obecnie w Krakowie ulokowało się ich około 70 – od małych spółek po wielkie oddziały zatrudniające po kilkaset osób. Będzie ich tylko więcej, taka już kolej rzeczy: w końcu wiele z tych firm narodziło się dzięki bardzo konkretnym... cudzym sukcesom.

Historię polskiej branży można w gigantycznym uproszczeniu podzielić na tę przed i po Wiedźminie. Wydana w 2007 roku gra fantasy CD Projekt RED nie była pierwszym medialnym i finansowym sukcesem z Polski. Jednak dopiero kontynuacja literackich przygód Geralta była punktem zwrotnym, po którym sukcesów branżowych zaczęło przybywać. Był to nasz „polski towar eksportowy”, na równi z oscypkiem, jabłkami i zespołem Behemoth.

Wkrótce pojawiło się wiele zespołów, które dumnie identyfikowały się jako prowadzone przez „twórców Wiedźmina”. Można było żartować, że łatwiej policzyć te ekipy, które przy Wiedźminach nigdy nic nie robiły; pokazuje to jednak ogromny zasięg studia. Zasięg, który nie ominął zresztą Krakowa. W 2013 roku CD Projekt RED otworzył tutaj swój pierwszy oddział poza Warszawą. To właśnie w tych dwóch zespołach powstał trzeci Wiedźmin: zdobywca ponad 200 nagród „gra roku” i 14. najlepiej sprzedająca się gra w historii medium.

CD Projekt RED to zresztą niejedyne krajowe studio, które postanowiło założyć krakowski przyczółek. Ba, o stolicy Małopolski myślą nie tylko studia z Polski. W 2017 roku filię otwarła tutaj firma Infinity Ward, jedna z największych i najważniejszych na światowym rynku, nie tylko obecnie, ale i w historii. Są to bowiem autorzy kasowej serii gier Call of Duty, której nowe części rokrocznie dominują na listach sprzedaży. Jej najnowsza edycja Modern Warfare II w ciągu trzech dni zarobiła aż 800 milionów dolarów; dla porównania, film Avatar: Istota wody uzyskał w weekend otwarcia „ledwie” 435 milionów. Krakowski oddział firmy odgrywa bardzo ciekawą rolę jako część większej całości: to tutaj powstaje technologia, na której bazują nowe gry w serii. Również w Krakowie powstaje całkowicie nowy tytuł, oderwany od strzelankowych tradycji Infinity Ward; zespół z grodu Kraka został więc obdarzony ogromnym zaufaniem.

Kraków nie jest jednak wyłącznie miejscem, gdzie przyjeżdża się otwierać filie. Gry wideo mają tu wieloletnią tradycję: właśnie tutaj mieściła się choćby siedziba (nieistniejącego już) TopWare Programy, a później Reality Pump, ojców serii gier strategicznych Earth. Od 1998 roku działa krakowskie studio Drago Entertainment, które jako jedno z pierwszych „złapało falę” gier symulacyjnych i w drugim roku pandemii wypuściło Gas Station Simulator. Wielu może wydawać się to dziwne, ale produkcje przedstawiające rzeczy tak zwyczajne, jak zbieranie plonów, zarządzanie stacją benzynową czy remontowanie budynków, cieszą się ogromnym powodzeniem. Cały urok czai się w codzienności tych czynności: wykonywane bez presji zyskują na relaksacyjnym charakterze.

W Krakowie w ostatnich 15 latach otworzyły się jednak przede wszystkim studia, które osiągnęły sukces zupełnie niezwiązany z Wiedźminem. Pierwszym z nich jest One More Level, autorzy Ghostrunnera. W tej cyberpunkowej produkcji gracz wciela się w cybernetycznego ninję, który ma wyzwolić ponure futurystyczne miasto spod jarzma despotycznych władców. Grę wyróżnia nie tylko neonowa estetyka, ale też wysoki poziom trudności: przegrać można od jednego ciosu, a sukces wymaga wręcz wytrenowania w mięśniach nowych odruchów. One More Level zrobiło produkcję z pozoru nieprzyjazną dla przeciętnego gracza, ale ryzyko się opłaciło. Po medialnym (m.in. nagroda polskiej gry roku na Digital Dragons!) i kasowym sukcesie (500 tysięcy sprzedanych kopii po ledwie tygodniu) studio pracuje nad kontynuacją gry i jest na dobrej drodze, żeby stać się jednym z liderów rynku w Polsce.

Drugim krakowskim success story jest zespół Bloober Team. Ekipa Piotra Babieno niespodziewanie wycięła sobie w 2016 roku własną niszę w postaci horroru, wydając Layers of Fear. Z każdą kolejną grą Bloober rósł, aż stał się potentatem gatunku. Wyrwanie kawałka z tego tortu nie należało do łatwych (horror interaktywny zawsze miał się dobrze), a jednak Bloober został respektowaną na całym świecie marką. W 2021 roku uczynił sam Kraków jednym z głównych bohaterów hitu The Medium; najbardziej „polska” gra studia osiągnęła zresztą największy sukces komercyjny i krytyczny. W ciągu 24 godzin zarobiła ponad 7 milionów euro, a tyle wynosił budżet samej gry; rok później zdobyła tytuł najlepszej gry roku na Digital Dragons. Krakowskie studia po prostu nie dają krytykom innego wyboru.

Polscy twórcy coraz chętniej sięgają po rodzimą kulturę. Marek Markuszewski, jeden z założycieli CD Projekt RED Kraków, otworzył zresztą właśnie w tym celu swoje „studio twórców Wiedźmina”. Jego Starward Industries pracuje nad projektem bardzo bliskim wielu krakowianom: The Invincible, czyli grą opartą na słynnym Niezwyciężonym Stanisława Lema. Nie będzie ona „twardą” adaptacją powieści – planetę Regis III ujrzymy z perspektywy astrobiolożki Yasny: to jej oczami gracz pozna, co dokładnie stało się na obcej planecie, zupełnie jak czytelnik niezaznajomiony z Lemem, wkraczający dopiero w legendę jego prozy.

Wszystko powyżej jest zaledwie skrawkiem tego, co grom ma do zaoferowania Kraków. Segment rozrywki interaktywnej tylko przybiera na znaczeniu: Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie od lat docenia i uwzględnia w programie muzykę komponowaną do gier. Sukcesy jednych studiów skutkują otwarciem kolejnych; programy takie jak Akcelerator i Inkubator Digital Dragons dają szanse twórcom, którzy jeszcze nawet pięć lat temu nie mogliby śnić o wydaniu gry. Co roku odbywa się tutaj KrakJam organizowany w ramach międzynarodowej inicjatywy Global Game Jam: młodzi, starzy, amatorzy, profesjonaliści i początkujący zbierają się, by w trybie przyspieszonym „robić gry”. KrakJam jest największym takim wydarzeniem w kraju: tegoroczna edycja zgromadziła około 200 uczestników – wielu z nich zapewne później wykaże się przy większych projektach. Kraków wyrasta również na ośrodek badawczy. Odpowiednio w 2015 i 2016 roku odbyły się tutaj konferencje naukowe CEEGS (Central and Eastern European Game Studies Conference) oraz GamesLit (Games and Literary Theory Conference) poświęcone zagadnieniom ludologii i game studies. Miasto zamówiło również badania krakowskiego rynku gier, z których wnioski z pewnością przełożą się na dalszy rozwój branży.

Nie mogę obiecać, że Digital Dragons za kilka lat znów dokładnie odzwierciedli rozwój krakowskiego świata gier. W ubiegłym roku odwiedziło nas już ponad 2300 gości. Żeby nadążyć za krakowskim gamedevem, impreza musiałaby się jednak odbywać nie tyle w Tauron Arenie, co w wiszącym nad miastem krążowniku rodem z prozy Lema.

Jacek Wandzel
Specjalista ds. branży gier konferencji Digital Dragons, koordynator konkursów Digital Dragons Awards, Indie Showcase i KrakJam. Redaktor bloga Ustatkowany Gracz. Grami cyfrowymi interesuje się od 6. roku życia i nie zamierza przestawać.

Zdjęcie: KrakJam 2023 / Agata Kaputa, dzięki uprzejmości Krakowskiego Parku Technologicznego

Tekst ukazał się w wydaniu 1/2023 kwartalnika „Kraków Culture”.

Więcej

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<