Krakowskim targiem

20 kwietnia 2023

Chcecie zakosztować „prawdziwego” Krakowa? Omińcie turystyczne szlaki i zajrzyjcie na place targowe. To tam – między pietruszką a pomidorem, wśród lokalnych specjałów i zamorskich smaków – spotkacie najpiękniejszy kwiat krakowian: ludzi, którzy lubią jeść.

Aga Kozak

Krakowskie place targowe – tętniące życiem na co dzień, a szczególnie w soboty – to takie małe centra poszczególnych dzielnic: spotykają się tam objuczeni siatami mieszkańcy, który coraz częściej nie tylko pozdrawiają się w biegu, ale także siadają na kawę (czy wino) w powstających w okolicy i na placach lokalach. Nie są to targowiska próżności, ale na pewno ośrodki najświeższych (w Krakowie oznacza to mniej więcej do trzeciego pokolenia) plotek, informacji miejskich, lokalnego wsparcia. I – co ważne – nie podlegają jeszcze takiej gentryfikacji jak choćby targowiska w wielkich miastach Hiszpanii: tu nadal spotkacie „babę z oscypkiem” i „chłopa z kartoflami”, choć wielbiciele egzotycznych odmian dyni czy bawolego sera z jakiejś zapadłej włoskiej wioski też znajdą swoje spełnienie.

Przygotowałam dla was szybki przewodnik po alternatywnych, pachnących jedzeniem „rynkach” Krakowa.

Stary Kleparz

Perła w koronie, ikona, wzorzec z Sèvres. Nie tyle miejsce handlu, co deklaracja „jestem z Krakowa”. Sobotnie poranki na Kleparzu z cudowną torbą zrobioną przez Have a Bite z napisem „KLEPARZING” spędzone na kawie lub prosecco, nad tramezzini i ostrygą z Baqaro, podlane ploteczkami i lekkim zawianiem oraz oczywiście kontekstem historycznym (uznajmy, że to najstarszy plac targowy Krakowa, choć oczywiście przepiękna rzeźba przekupki strzeże pierwotnego miejsca handlu – placu Szczepańskiego – tak pięknie opisanego przez Marylę Szymiczkową w jednym z jej kryminałów) to nieformalna tradycja. Są tacy, którzy uzależnieni są od produktów od Jacka Szklarka z Winniczka, inni od węgierskich specjałów Pawła Tabora. Jest grupa, która już nie pije innego trunku niż polskie wino z Dzikiego Wina, reszta szuka perfekcyjnych kiszonych cytryn czy litewskiego chleba. Bo na Kleparzu jest wszystko i najlepiej.

Plac na Stawach

Dla mnie „diamentem” tego zwierzynieckiego placu jest „mały Jubilat”, czyli mieszcząca się w jednej z budek filia wielkiego i kultowego (również architektonicznie) domu handlowego, w której w drewnianych kadziach moczą się kiszonki jak z PRL-u (i tak, jest to komplement!), a panie sprzedające to balsam dla duszy. Poza tym plac Na Stawach ma wszystko to, co powinno mieć „porządne” targowisko: zarówno stanowiska uginające się od warzyw (i to nawet takich jak skorzonera!), jak i panie z dziesięcioma jajkami „od kurki”. Brakuje mi tylko kawiarni na placu, ale zawsze można skoczyć do Consonni na cappuccino i panettone.

Targ Pietruszkowy

To ekologiczny sobotni pop-up na placu Niepodległości w Podgórzu, który nie miał (i w tygodniu nie ma) targowego charakteru, jednak grupa zapaleńców postanowiła, że to właśnie tam będzie można zrobić sobotnie zakupy u tych, którzy nie prowadzą regularnej sprzedaży. Dzięki temu mamy szansę na kupienie wspaniałych słodkości u Sweets by Bary czy niezwykłych warzyw u Darii z JeDynie. Chcecie sprawdzić, jak smakują pędy chmielu czy czosnaczek – nie ma sprawy! Kupić ghee, domowe musztardy lub lavendynkę – lawendową oranżadę: też tu! Ostatnio „Pietruszki” zostały 68. targiem ziemi (Earth Market), czyli członkiem międzynarodowej sieci targów, które działają zgodnie z zasadami ruchu Slow Food. To chyba wystarczy za polecenie. A jak tam będziecie, nie omieszkajcie skoczyć do Miejskiej po chleb!

A poza tym…

…Hala Targowa, plac Nowy, plac Nowowiejski, Targ Degustacji, a także Kiermash, Najedzeni Fest! oraz Art & Food Bazar – nie mam miejsca na tyle, żeby opisać wszystkich, jednak Hala Targowa i ciągle utrzymujące się tam kiełbaski z nyski oraz niedzielny targ staroci mnie wzruszają. Plac Nowy zmienił się z miejsca handlu warzywno-mięsnego (choć w jatkach coś nadal się podrobowo kręci) na gastroukojenie tych, co po spożyciu muszą zabezpieczyć się przed katzenjammerem. Wschodzącą gwiazdą jest wspaniały plac Nowowiejski z miejscem kultowym dla seromaniaków „Pod Czerwonym Kogutem”. Warto też śledzić efemerydy, na których dobrze podjemy: wspomniane imprezy w całości lub częściowo kulinarne, gdzie zakosztujemy najdziwniejszych potraw, które wypuściły kochające jedzenie ręce.

Weźcie więc wielorazowe siatki w dłoń, przygotujcie gotówkę (bo to przecież targ! nie – tfu! – supermarket!) i najlepiej tramwajem wyruszcie na zakupy. Przygotujcie się na pogaduszki, rozciąganie degustującego żołądka i to, że czas się nieco wydłuży. Jak to w Krakowie…

Aga Kozak – dziennikarka, coacherka, nauczycielka dobrego życia. Kuratorka Po\wolnych Sobót w Pałacu Potockich i sekcji lifestyle Kraków STORY. Szefowa Festiwalu Kręgi i współautorka podcastów „Sharing is caring”, „FemiTALK” i „Podcast Intymny”.

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<