Czas zbierania plonów

28 marca 2023

O nie tylko krakowskich rocznicach 2023 roku opowiada Robert Piaskowski.

Grzegorz Słącz: Krakowskie wydarzenia przebiegają w tym roku w rytmie wyjątkowo licznych rocznic. Lubimy jubileusze?

Robert Piaskowski: Tak, bardzo lubimy, ale także ich potrzebujemy. Rocznice konstytuują naszą tożsamość miejską, dają nam momenty dumy i poczucie, jak wiele fenomenów kultury i ważnych postaci wiąże się z naszym miastem. Co więcej, ważne tegoroczne rocznice zostały oficjalnie ogłoszone przez polski parlament – bo Kopernik, Matejko, Tetmajer, Nowosielski czy Szymborska to postaci nie tylko związane z Krakowem, ale też silnie oddziałujące na całą kulturę narodową. Świętujemy w tym roku także 45-lecie wpisania Krakowa na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO czy jubileusz 10-lecia Krakowa Miasta Literatury UNESCO. To z kolei okazja do potwierdzania partnerstw i wspólnot, do spojrzenia, jak wiele osób i instytucji pracuje nad takimi rocznicowymi projektami, wydobywa z nich nowe sensy, buduje sojusze. Jesteśmy w roku, gdy te wieloletnie projekty wybrzmiewają na różny sposób. Stulecie urodzin Wisławy Szymborskiej to znaczące projekty wydawnicze: wiersze wszystkie poetki wydane przez Znak czy jej korespondencja opublikowana przez a5, ale też m.in. planowane na początek lipca otwarcie parku Szymborskiej – to inwestycja finansowana z budżetu obywatelskiego – oraz wystawa jubileuszowa planowana na jesień.
Kopernik w polskiej narracji jest bardziej kojarzony z Fromborkiem, Malborkiem czy Toruniem, a przecież studiował tutaj, rękopis jego największego dzieła, które zrewolucjonizowało nasze postrzeganie kosmosu, przechowywany jest w Bibliotece Jagiellońskiej. Ulica Kopernika przecina dzielnicę Wesoła, miejsce realizacji nowatorskich kulturalnych konceptów. W Krakowie odbywa się festiwal nauki jego imienia, eksplorujący związki humanistyki i nauk ścisłych. Trudno się dziwić, że Kraków szeroko włącza się w kopernikańskie obchody.

Jubileusz przestaje być jednorazową fetą? Mieliśmy już dobry przykład w postaci prawie dwuletnich obchodów poświęconych Wyspiańskiemu.
Właśnie tak: to raczej czas zbierania plonów po wytężonej pracy. Wspomnijmy choćby Rok Lema czy – sięgając dawniej – Rok Miłosza. Jubileusze są osadzone głęboko w krakowskim życiu akademickim oraz oczywiście kulturalnym. I jest jeszcze wymiar popularny czy wręcz masowy, podczas odpowiednio zaplanowanych wydarzeń. Ich charakter – partycypacyjny, integracyjny, edukacyjny – mobilizuje odbiorców do tego, żeby się czegoś więcej o przypominanych postaciach dowiedzieć.
Te inicjatywy pozwalają pokazać zjawiska, które pozornie zamknęliśmy już w hasłach encyklopedii. Tak pojmowany jubileusz potwierdza ich ciągłość, ale także stanowi niekończący się nigdy proces translacji: każde takie święto jest szansą na reinterpretację i uwspólnianie. To ważne, aby interesować nimi rozmaitych interesariuszy, w tym przede wszystkim ludzi młodych. 


Jan Matejko, Mikołaj Kopernik, szkic do obrazu Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem, olej na tekturze, 1871, w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie, fot. Pracownia Fotograficzna MNK

Czasem wydaje się to trudne…
Kiedy usłyszałem po raz pierwszy o pomyśle na Rok Tetmajera, zareagowałem z dystansem. Nie była to dla mnie postać, którą z całym jej osadzeniem w lokalnej i młodopolskiej tradycji łatwo da się przełożyć na współczesność. Ale zaraz potem przyszła refleksja – że przecież mało kto pamięta o ogromnej roli Tetmajera w odzyskaniu polskiej niepodległości czy o jego działaniach na rzecz emancypacji kobiet. Właśnie jego działalność szersza niż malarska, ale i ta malarska odczytywana dzisiaj w nurcie krytycznym, kiedy bardziej się zastanawiamy nad przemocą pańszczyźnianą czy ubezwłasnowolnieniem chłopstwa w historii Polski, nabiera zupełnie innych znaczeń. Ale też, wchodząc głębiej w obszar twórczych poszukiwań Tetmajera, odkrywamy nagle bogactwo tematów, wzorów, kolorystyki. Staje się to potencjałem do wykorzystania w sztukach wizualnych. W ten sposób Tetmajer wychodzi z tej szufladki z napisem „Młoda Polska”, w której został unieruchomiony.

Takich wahań pewnie nie mamy w przypadku Roku Jana Matejki?
Warto Matejkę pokazywać jako twórcę, który w pełni świadomie używał narzędzi sztuki do budowania szerokiego rezerwuaru znaczeń, jako piewcę tożsamości, patriotyzmu i dumnej historii Polski, ale też jako postać ważną w historii Krakowa. Mówimy o założycielu Akademii Sztuk Pięknych, najstarszej uczelni artystycznej na ziemiach polskich, który zarazem był ojcem polskiego malarstwa historycznego. Jego dzieła potrafią i dziś angażować ogromne rzesze publiczności: przy okazji jubileuszu dzwonu Zygmunt dwa lata temu jego specjalnie na tę okazję wypożyczony i pokazany na Wawelu obraz Zawieszenie dzwonu Zygmunta na wieży katedry w Krakowie w 1521 roku przyciągnął nieprzebrane tłumy. Obrazy Matejki wciąż budzą emocje, są też przykładem subiektywnej wizji historii, tworzonej dla utrwalania wyobrażenia narodu o nim samym. Trudno przecenić umiłowanie, jakim artysta darzył Kraków: potrafił zrzec się honorowego obywatelstwa miasta w geście protestu wobec budowy dzisiejszego Teatru im. Słowackiego i wyburzenia w związku z tym zabudowań klasztornych. Zakazał nawet wystawiania w mieście swoich obrazów. I choć w tym emocjonalnym geście jawi się jako konserwatysta, nie można odmówić mu własnej wizji i roli prekursora budowania narracji społecznych w oparciu o historię czy narodowe mity.


Jan Matejko w pracowni przy obrazie Konstytucja 3 Maja 1791 r., fotografia, 1891, w zbiorach Domu Jana Matejki – oddziału Muzeum Narodowego w Krakowie, fot. Pracownia Fotograficzna MNK

Przeskoczmy stulecie: w latach 70. XX wieku UNESCO podejmuje decyzję, która wskazuje całemu światu na Kraków.
Zawdzięczamy ją ogromnej aktywności polskich historyków i konserwatorów. Kraków, nie dość, że zamknięty za żelazną kurtyną, był wtedy w stanie permanentnej katastrofy ekologicznej. Co ważne, za decyzją UNESCO o wpisaniu zabytkowego centrum miasta na pierwszą Światową Listę Dziedzictwa poszło po polskiej stronie powstanie Społecznego Komitetu Ochrony Zabytków Krakowa.
Kraków uzyskał bardzo szczególny wpis – dla miasta, które jest portretem zmieniającego się przez wieki i nieustannie się rozwijającego ekosystemu miejskiego. Jeżeli zastanowimy się głębiej nad tym, czym w rozumieniu UNESCO jest tak zwana Outstanding Universal Value („wyjątkowa powszechna wartość”), to możemy uznać, że wpis dotyczy także Nowej Huty, Twierdzy Kraków, opactwa w Tyńcu czy krakowskich kopców. Może nie na poziomie samej litery, ale na pewno zgodnie z duchem uzasadnienia. Dlatego też postanowiliśmy zmienić tablice wjazdowe do Krakowa – dziś przybywających wita napis „Witaj w mieście Światowego Dziedzictwa UNESCO”.
Dzięki tamtej decyzji Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO, która zwróciła uwagę na Kraków i realnie zapoczątkowała kompleksową odnowę substancji miasta, dzisiaj możemy być dumni z jego spektakularnej przemiany. Wpisały się w nią również rewitalizujące dzielnice inwestycje kulturalne: wymieńmy choćby kwartał Świętego Wawrzyńca, muzeum MOCAK i Fabrykę Schindlera na Zabłociu, Łaźnię Nową i Dom Utopii w Nowej Hucie, MuFo... Wszystkie prace, które znajdują dla obiektów zabytkowych nowe funkcje i przywracają im świetność, wynikają moim zdaniem z głębokiej świadomości społeczeństwa Krakowa, jego instytucji i samego miasta co do znaczenia wpisu z 1978 roku.

W tym roku mija dziesięć lat od przyznania Krakowowi tytułu Miasta Literatury UNESCO. Jak można podsumować tę dekadę?
Tytuł pozwolił nam na holistyczne spojrzenie na cały ekosystem lokalnego środowiska literackiego, bardzo heterogenicznego, silnego, ale borykającego się z problemami. Jeszcze w pierwszym roku po otrzymaniu tytułu z centrum miasta zniknęły cztery księgarnie – w tym największy Empik, który był tak naprawdę domem kultury na krakowskim Rynku Głównym. Ich utrata uświadomiła nam, jak potrzebne są mechanizmy systemowego wsparcia.
Od tamtej pory wydarzyło się wiele niezwykłych rzeczy. Realizujemy programy wspierania księgarstwa, zaczęliśmy integrować tę branżę, wskazywać rolę kameralnych księgarni i antykwariatów. Powstały szkoły kreatywnego pisania, programy dla tłumaczy, system wsparcia wydawców. Miejskie biblioteki połączyły się w jeden organizm: Biblioteka Kraków jest dziś jedną z największych takich instytucji samorządowych w naszym kraju i jedną z większych w Europie, co więcej, pracuje na wspólnym systemie informatycznym zintegrowanym z Krakowską Kartą Miejską. Wspomnijmy też wyłonienie w międzynarodowym konkursie planów Centrum Kultury i Języka Planeta Lem – to już właściwie gotowa inwestycja do realizowania. Do utrwalonych już w światowym obiegu kulturalnym marek festiwali Conrada i Miłosza dochodzą kolejne – Bomba Megabitowa czy Festiwal Komiksu…
Choć w ostatnich latach odeszło wiele istotnych, charyzmatycznych postaci związanych z tutejszym życiem literackim, by wspomnieć choćby Wisławę Szymborską czy Adama Zagajewskiego, pojawiło się też nowe pokolenie znakomitych pisarek i pisarzy zdobywających prestiżowe nagrody literackie. Samych nagród literackich mamy w Krakowie kilkanaście – właściwie we wszystkich obszarach książki, od dziecięcej, poprzez poezję i prozę, po krytykę literacką.
Ważne jest to, by nie tracić z oczu kompetencji czytelniczych mieszkańców we wszystkich grupach wiekowych. To ich kapitał kulturowy, to ich wyobraźnia, to ich umiejętność odczytywania rozmaitych tekstów kultury sprawiają, że nasze miasto jest odporne na ideologie, na atomizację czy na alienację społeczną. Kategoria błogostanu społecznego związana jest w dużej mierze z literaturą, z umiejętnością czytania i snucia historii, wydobywania z naszego miasta wciąż nowych treści. 


Festiwal Conrada 2019, Nie ma, które jest, spotkanie z Mariuszem Szczygłem, 24.10.2019, Pałac Czeczotka, fot. Robert Słuszniak

Warto też nawiązać do jeszcze jednego jubileuszu – 550-lecia pierwszego druku na ziemiach polskich, oczywiście w Krakowie. To będzie przecież ważny motyw tegorocznej Nocy Muzeów – już 19 maja!
To znamienne, że tym pierwszym drukiem był kalendarz ścienny Almanach Cracoviense: to też dla nas ciekawa metafora tego, że druk jest w jakimś sensie związany z organizowaniem życia jednostki i społeczności. O drukarniach, które kiedyś koncentrowały się w dzisiejszym kwartale uniwersyteckim, można by długo opowiadać, bo to są historie rozwoju reformacji, kontrreformacji, idei kopernikańskich, pierwszych druków żydowskich, ale też pierwszych świętych ksiąg wydawanych cyrylicą. To ciekawy kontrapunkt dla kolejnego jubileuszu – Roku Jerzego Nowosielskiego, niezwykłego artysty włączającego prawosławne sacrum w obieg polskiej kultury.

Robert Piaskowski
Polonista, socjolog, dyplomata, muzyk, komentator życia kulturalnego, meloman, wieloletni dyrektor programowy KBF, obecnie Pełnomocnik Prezydenta Miasta Krakowa ds. Kultury.

Wywiad został opublikowany w kwartalniku „Kraków Culture” 1/2023.

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<