Kraków według Elżbiety Łapczyńskiej

27 lipca 2022

Kultura i zaangażowanie

Moje miejsca to paczłorkowe twory kulturalne, które pełnią więcej niż jedną, oczywistą funkcję. Popadają w międzygatunkowe romanse, wyrastają im odnóża i gałęzie. Myślę, że to znak, że żyją.


Tekst: Elżbieta Łapczyńska

Taniec z nogami w górze

Szukałam w Krakowie zajęć z afro dance, bo chciałam potańczyć jakieś nieobliczalne tańce, może i głupio przy tym wyglądać, ale za to czuć się jak ktoś, komu w ruchu wolno wszystko. Tym tropem znalazłam Kontakt – przestrzeń ruchu, tańca, muzyki i sztuki przy ulicy Szpitalnej 40. Na pierwszą lekcję afro poszłam parę lat później, bo jednak troszkę się bałam tych wyzwolonych ruchów. Kiedy w końcu się zebrałam, pomyliłam sale, ale za to nauczyłam się stać na rękach. Od drugiej lekcji jestem już totalnie urzeczona i tańcem, i szkołą. Kontakt to miejsce mądrego podejścia do ciała, ruchu, głosu i umysłu. Można tu „pojamować” muzycznie i tanecznie, śpiewać w chórze, uczyć się masażu czy pracować nad świadomością ciała – a zajęcia Body Mind Centering z Iwoną Olszowską to kosmiczne doświadczenie. Po wybuchu wojny w Ukrainie nie zdziwiłam się, że właśnie w Kontakcie od razu pojawiła się pomoc psychologiczna, a koncerty charytatywne i zajęcia na ukojenie nerwów weszły na stałe w grafik. Kontakt tworzony jest przez piękną, prężną społeczność, o której nieśmiało zaczynam myśleć jak o własnej.


fot. Katarzyna Kukiełka

Lato na Warsztatowym podwórku

Otóż w Warsztacie są koncerty, ale to nie jest klub. To niezależna, antyfaszystowska miejscówka, choć nie skłot. Przez parę lat przed powstaniem Warsztatu hardcorepunkowa ekipa tułała się po Krakowie za wędrującą Kawiarnią Naukową, miejscem ważnym, ale z każdą nową lokalizacją tracącym ducha. Odkąd ziomkinie i ziomkowie powołali Warsztat w ceglanym budynku przy ulicy Zabłocie 9a/9b, w końcu wylądowaliśmy u siebie – tym bardziej że niedługo później zamieszkałam po sąsiedzku. Koncerty z cyklu Please Don't Cry Fest ;( albo spod szyldu Blindman Melodies to imprezy, na których zawsze (do pandemii i od niedawna znów) byłam obecna. Goszczą tu także zespoły altrockowe czy folkowe, z odległych muzycznych krain. Warsztat słynie też z imprez techno, na które od lat obiecuję sobie pójść, ale ostatecznie zawsze wybieram kocyk i książkę. To miejsce społeczne, równościowe, zaangażowane w akcje obrony lasów i praw człowieka, w zbiórki i działania społeczne od Food Not Bombs po freeshop. W czerwcu Warsztat obchodzi 6. urodziny, co oznacza hulanki pod sceną. Mam nadzieję, że całe lato upłynie koncertowo, bo upalne wieczory na Warsztatowym podwórku są po prostu sztosem.

Dom otwarty

Dom Utopii – Międzynarodowe Centrum Empatii mieści się w budynku dawnego technikum (osiedle Szkolne 26a), podobnie jak nowohucki Teatr Łaźnia Nowa. Obie instytucje są ze sobą związane, przy czym Dom Utopii jest kształtującą się jeszcze, bo dość nową inicjatywą. Miałam tam trafić jako słuchaczka Uniwersytetu Patrzenia Teatrem, ale tak się złożyło, że jednak wylądowałam jako gościni zaproszona przez Szymona Kloskę na jedne z zajęć Uniwersytetu. Tak, można powiedzieć, że jest to miejsce gościnne. Stało się domem dla osób z Ukrainy, jest też otwarte dla mieszkańców i mieszkanek Nowej Huty oraz artystów i artystek rezydujących w pokojach (gościnnych oczywiście). Związek z teatrem nie oznacza, że proponuje ono odwiedzającym wydarzenia tylko z tej dziedziny. Można tu wziąć udział w akcji szycia toreb z bannerów czy w warsztatach solidarności gatunkowej, można też – tak jak ja i znajomi, z którymi spacerowałam po Hucie – przeczekać burzę i napić się herbaty. Następnym razem zajrzę na dach poobcować z sałatą rosnącą w ulokowanym tam ogrodzie.

Księgarnia drzewo

Niedawno, wychodząc z De Revolutionibus, powiedziałam Kindze, dobrej duszy tego miejsca, że chyba wkrótce tu zamieszkam. Zgodziła się mnie przygarnąć. Rzeczywiście w tej księgarni, kawiarni, a ostatnio nawet teatrze i szkole językowej przy ulicy Brackiej 14 bywam kilka razy w tygodniu. Nasza wspólna historia zaczęła się jeszcze, gdy studiowałam: wpadałam do działu z filozofią albo na interdyscyplinarne dysputy organizowane przez Centrum Kopernika. Do działu z literaturą piękną zaczęłam zaglądać po studiach, gdy wreszcie zamiast po Michała Hellera mogłam sięgnąć po Josepha Hellera (to nie żarcik, książki obu autorów nabyłam właśnie tam). W „De Revo” występuje literatura nieożywiona – w postaci książek, również angielskojęzycznych, i co wyjątkowe, pokaźnego regału z poezją – oraz ożywiona, i to bardzo. Nie zliczę na ilu spotkaniach autorskich, premierach wydawniczych i czytaniach tu byłam. Czy wspominałam, że w „De Revo” uczymy się z koleżankami ukraińskiego? I że właśnie odkryłam, że derewo po ukraińsku znaczy drzewo?

  • Elżbieta Łapczyńska
    Pisarka, twórczyni dramatów, scenariuszy, komiksów i opowiadań. Autorka Bestiariusza nowohuckiego, surrealistycznej opowieści o Nowej Hucie lat 50. ubiegłego stulecia, za którą otrzymała Nagrodę Conrada 2021. Mieszka i tworzy w Krakowie.


fot. Dominik Stanisławski

Felieton został opublikowany w kwartalniku „Kraków Culture” 2/2022.

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<