Cuda wokół Wielkiej Nocy

1 kwietnia 2022

Gdy zbliża się Triduum Paschalne, miasto żyje tym, co lokalne i unikatowe dla regionu. Świąteczne tradycje zachwycają barwami i przypominają o historii.

Obchody Wielkiego Tygodnia to najważniejsze święto Kościoła katolickiego. O ile tradycje święcenia palm i pokarmów są powszechnie znane, podobnie jak rodzinne świąteczne śniadanie, o tyle wiele lokalnych obyczajów niemal odeszło w zapomnienie. Piękne, kolorowe i niezwykłe – pozostają w pamięci niewielu. „Z okresem Wielkanocy związane są liczne krakowskie zwyczaje – mówi dr Andrzej Iwo Szoka z Centrum Interpretacji Niematerialnego Dziedzictwa Krakowa, oddział Muzeum Krakowa. – O części z nich krakowianie zapomnieli już pokolenia temu, jak na przykład o traczyku, czyli o drewnianej figurce baranka wprawianej w ruch przez specjalny mechanizm, z którą chłopcy obchodzili domy na Prądniku jeszcze w XIX wieku”. Inną ciekawą tradycją związaną ze Świętami Wielkanocnymi, którą warto przypomnieć, jest zwyczaj wiosennego kolędowania. „Dzieci lub młodzi ludzie, nierzadko w przebraniach, przychodzili w tym czasie do domów, aby w symboliczny sposób przekazać życzenia zdrowia i powodzenia w gospodarstwie – opowiada Małgorzata Oleszkiewicz, starszy kustosz w Muzeum Etnograficznym im. Seweryna Udzieli w Krakowie. – Aby te życzenia się spełniły, konieczna była drobna opłata, którą najczęściej stanowiły jajka. Już samo pojawienie się kolędników niosło nadzieję na szczęście i dobrobyt w rozpoczynającym się właśnie, nowym roku wegetacyjnym. Współcześnie nie spotkamy już w Palmową Niedzielę żocków czy chodzących po oracji, ale za to w gminie Zielonki, a szczególnie w Bibicach, gdzie odbywa się doroczny konkurs, na pewno zobaczymy pucheroków. Są to chłopcy (łac. pueri) w wysokich stożkowatych czapkach z kolorowymi paskami bibuły na głowach, w rękach trzymający koszyki na zbierane jajka oraz długie laski przypominające młotki, którymi wystukują rytm wygłaszanych wierszyków, nazywanych do dziś oracjami. Z całej galerii tajemniczych postaci, zamaskowanych lub kryjących się za zamalowaniem twarzy sadzą, pojawiających się niegdyś w Małopolsce w każdy Poniedziałek Wielkanocny do dzisiaj przetrwały jedynie dziady śmigustne. Spotkać ich jeszcze można w okolicach Limanowej, głównie we wsi Dobra. Nazywani byli też śmiguśniokami lub słomiakami, gdyż kiedyś ich przebranie stanowiły słomiane warkocze, którymi byli okręceni od stóp do głów”.

Lokalne tradycje mówią wiele o tym, jak cenna i żywa jest w Krakowie pamięć. Pośród unikatowych rytuałów, o których niejednokrotnie przypominają tylko archiwalne fotografie, przedmioty czy zapiski, w przestrzeni stolicy Małopolski wciąż mają miejsce wydarzenia pielęgnujące dawne obyczaje i niematerialne dziedzictwo, niosące unikatowy klimat regionu i świąteczną atmosferę. Na Rynku Głównym rokrocznie pojawia się Jarmark Wielkanocny, na którym wyroby wystawia około sześćdziesięciu kupców. Przechadzając się między barwnymi straganami, znajdziemy takie artykuły, jak stroiki, koszyki, palmy, świeczki, pisanki, obrusy czy serwetki. Nie brak też potraw związanych z Wielkim Tygodniem, jak również licznych imprez towarzyszących. Na scenie odbywają się święcenia palm i koszyczków, pokazy obrzędów wielkanocnych i śmigusowo-dyngusowych czy prezentacje tradycyjnych stołów regionalnych wraz z poczęstunkiem. W tym roku na Rynku powitają nas odświeżone domki – po zmianie kolorystyki czy zadaszenia.

Wśród żywych zwyczajów trzeba też wspomnieć o odpuście Emaus oraz towarzyszącym mu festynie. Nazwa nawiązuje do biblijnej miejscowości, do której zmartwychwstały Chrystus podążał w towarzystwie swoich dwóch uczniów, pozostając przez nich nierozpoznany. „Dziś nie pamięta się, że dwa podobne odpusty miały miejsca tam, gdzie obecnie przebiegają ulice św. Gertrudy i św. Wawrzyńca. Na wzór biblijnych apostołów krakowianie wędrowali na lokalny Emaus – opowiada dr Andrzej Iwo Szoka. – Na odpuście początkowo sprzedawano głównie łakocie, m.in. lukrowane pierniki. W XIX wieku odpust stał się przede wszystkim jarmarkiem dziecięcych zabawek. Ich twórcami byli lokalni rzemieślnicy jak rodzina Oprochów ze Zwierzyńca. W ostatnich latach, gdy tanie fabryczne wyroby zdominowały odpustowe kramy, dostrzega się pilną potrzebę powrotu do korzeni tej tradycji”. Emaus odbędzie się jak zawsze w Poniedziałek Wielkanocny w okolicach kościoła ss. Norbertanek, jednak po raz pierwszy zostanie zorganizowany przez instytucje miejskie – Krakowskie Forum Kultury we współpracy z Domem Zwierzynieckim Muzeum Krakowa. Oznacza to przede wszystkim powrót do wspaniałego tradycyjnego klimatu, który towarzyszył temu wydarzeniu ponad sto lat temu, gdy wystawiano tu ręcznie robione słodycze, ludowe zabawki i dekoracje wielkanocne. Większość z nich śmiało można było nazwać dziełami sztuki ludowej. Miały określony styl i oryginalność. Do najsłynniejszych należały figurki żydowskich grajków, gliniane dzwonki, drewniane siekierki, papierowe kwiaty, serwetki czy drzewka emausowe. Wyrobem tych ostatnich zajmowali się na przełomie XIX i XX wieku murarze i cieśle podczas zimowych przerw w pracy, tworząc malowane pnie drzew z rzeźbionymi w drewnie liśćmi i przymocowanymi na sprężynkach drewnianymi ptaszkami. „Przestrzeń odpustu Emaus zostanie ujednolicona, natomiast wystawcy zostaną wybrani pod kątem ich asortymentu z naciskiem na promocję rękodzielnictwa – zapowiada Izabela Biniek, dyrektor Krakowskiego Forum Kultury. – Wszyscy będą korzystać ze stoisk zapewnionych przez organizatora posiadających odpowiednie zaplecze (jednakowe namioty i chaty) oraz zdobienia świąteczne. Służby porządkowe będą monitorować poprawny przebieg wydarzenia. Po raz pierwszy będzie mu towarzyszyć również program kulturalny na dziedzińcu klasztoru zakonu ss. Norbertanek przy kościele św. Jana Chrzciciela i św. Augustyna przy ul. Kościuszki 88. W wypadku deszczowej pogody koncerty zostaną przeniesione do kościoła”. Program festynu przewiduje pokazy rzemiosła, warsztaty tworzenia dawnych zabawek, koncerty i animacje dla dzieci. Ukoronowaniem wydarzenia będą VIII Konkurs na Najpiękniejsze Drzewko Emausowe i wystawa pokonkursowa w Krzysztoforach.

Z inicjatywy Centrum Kultury Podgórza i drużyny Wojów Wiślańskich KRAK udało się powrócić do historycznych korzeni jeszcze jednego święta: od 2001 roku można w Krakowie oglądać rekonstrukcję wydarzeń sprzed ponad tysiąca lat. Mowa o Rękawce obchodzonej we wtorek po Wielkanocy pod kopcem Krakusa i nawiązującej do słowiańskich styp pogrzebowych, podczas których palono ogniska i poświęcano duchom zmarłych przodków chleb, jabłka i jajka. Zwyczaj ten przeniósł się ok. 1000 roku w czasy chrześcijaństwa, choć w nieco przekształconej formie. Aż do końca XIX wieku ze stoków kopca rzucano obwarzanki, placki, pierniki czy monety, które trafiały w ręce zbierającej się u jego stóp biedoty. Na początku XX wieku Rękawka była już kojarzona jedynie z festynem i jarmarczną atrakcją. Przy zabytkowym kościele św. Benedykta na Wzgórzu Lasoty stawały karuzele, kramy i strzelnice. Krakowianie tłoczyli się, żeby zakupić baloniki, słodycze i zabawki. Obecnie co roku pod kopcem Krakusa można przenieść się w czasie i zobaczyć, jak wyglądało życie we wczesnośredniowiecznych osadach, spróbować potraw przyrządzonych według przepisów z kuchni Słowian czy usłyszeć muzykę, jaka być może przygrywała niegdyś naszym przodkom. Ogromne wrażenie robi inscenizacja bitwy Wiślan z najeźdźcami – dwie potężne armie stają naprzeciw siebie u stóp kopca, krzyżują miecze, topory i włócznie i nie szczędząc sił, walczą o zwycięstwo.

Wszystkie te wydarzenia, wraz z Festiwalem Misteria Paschalia prezentującym związane z Wielkim Tygodniem tradycje muzycznej Europy od średniowiecza po klasycyzm, składają się na wyjątkową wielkanocną podróż przez tysiąc lat historii miasta.

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<