Kraków według Gai Grzegorzewskiej

17 listopada 2021

Turystyka miejska

Lubię czasem poczuć się turystką we własnym mieście, co obecnie jest szczególnie przydatne, gdy wojaże do obcych krajów są mocno ograniczone. Zresztą, na ile taki wyjazd starcza? Już tydzień po powrocie z tych „prawdziwych” wakacji zapragnęłam lecieć na kolejne.


Gaja Grzegorzewska

A skoro to niemożliwe, a i sezon urlopowy już za nami, przed popadnięciem w marazm i rutynę uratować może właśnie turystyka miejska. Odkrywanie raz jeszcze miejsc dobrze znanych i szukanie zupełnie nowych. Odnajdywanie innych światów w najbliższym otoczeniu. Po zakupach na Kleparzu, popijając prosecco i jedząc kanapkę z krewetkami, mogę się poczuć jak w Berlinie, a spacerując po Zakrzówku – niczym na wakacjach w Chorwacji lub Albanii.
Moje miasto eksploruję od lat prawie tylko i wyłącznie na rowerze. Czuję się wtedy totalnie wolna, maksymalnie mobilna i wyjątkowo szybka. Kocham mój rower i niekiedy mam wrażenie, że posiada on swoją własną – odrapaną i wolną – duszę. Zdarza mi się wtedy do niego mówić, np. „stój”, gdy próbuję go ustawić na nóżce i przypiąć do stojaka, a on giba się na boki pod wpływem ciążącego mu koszyka, niczym podpity kumpel, którego usiłujesz usadzić na kanapie. Nie rezygnuję z niego, czy deszcz, czy śnieg (wyjątek robię dla gradu). Pozwala mi spełniać różne zachcianki, kaprysy i pomysły. Jest idealnym środkiem transportu i wiernym druhem, gdy chcesz samotnie lub w towarzystwie zwiedzać własne miasto.

Wyprawa do korzeni

Wizytę w Muzeum Podgórza podzieliłam sobie na trzy razy – polecam to rozwiązanie zwłaszcza tym, którzy podobnie jak ja mają neurotyczną potrzebę zapoznania się z niemal każdą informacją. Wystawa stała Miasto pod kopcem Kraka opowiada historię tej części Krakowa od czasów pradawnych do dzisiejszych. Dla mnie jest szczególnie interesująca, gdyż właśnie z Podgórza pochodzi moja rodzina, a babcia i dziadek poznali się dzięki temu, że mieszkali w tym samym domu przy alei Dembowskiego.


Wystawa Miasto pod kopcem Kraka, fot. materiały prasowe Muzeum Krakowa

Ekspozycja znajduje się w czterech tylko salach, lecz tę przestrzeń wykorzystano do maksimum – zapoznanie się z całością zbiorów i wszystkimi multimedialnymi atrakcjami to zajęcie na dobre pięć godzin. A że pięć godzin spacerowym krokiem zwiedzającym może zmęczyć, warto przyjść tu ze dwa razy. Bo naprawdę szkoda poświęcić należytą uwagę jedynie połowie, a resztę obejrzeć po łebkach, gdyż całość jest interesująca od początku do końca, świetnie przygotowana merytorycznie i pięknie zrealizowana. Opuściłam Muzeum Podgórza z głową pełną informacji, obrazów i ciekawostek, i myślę, że wrócę tam jeszcze nie raz.

Wyprawa w niedaleką przeszłość

Trzeci raz odwiedziłam Muzeum Podgórza, żeby zobaczyć poświęconą pandemii wystawę czasową Współistnienie. Należy ją potraktować jako swoistą ciekawostkę, a kończąc jej oglądanie, zastanawiałam się, czy nie za wcześnie jeszcze na tego typu podsumowania. Może dlatego, że w muzeach historycznych jesteśmy przyzwyczajeni do pewnego dystansu oddzielającego nas w czasie od obiektów, na które patrzymy? Tu tego dystansu nie ma: ekspozycja opowiada o tym, czego byliśmy uczestnikami zaledwie chwilę temu i co być może wcale się jeszcze nie skończyło. Jeśli kogoś w pandemii dosięgnęła tragedia czy trauma, niektóre elementy wystawy mogą rozdrapać niezabliźnione rany, nie jest to więc propozycja dla każdego. Równocześnie zostajemy zaproszeni do współtworzenia tej ekspozycji i opowiedzenia swojej historii, co dla niektórych może być katarktyczne.


Wystawa Współistnienie, fot. materiały prasowe Muzeum Krakowa

Sztuka jako odbiór

Moja trasa eksplorująca atrakcje Krakowa poprowadziła mnie na prawy brzeg Wisły cztery razy – za tym czwartym skręciłam w stronę Zabłocia i MOCAK-u.
Sztukę współczesną odbieram przy pierwszym zetknięciu bardzo emocjonalnie i dopiero po głębszym wejrzeniu zaczynam zgłębiać ją intelektualnie, w odniesieniu do różnych kontekstów i znaczeń. Jednak najistotniejsze ostatecznie okazuje się to, co najgłębiej zapada mi w pamięć. Co najmocniej utkwiło mi w głowie tym razem? Dzieła duetu Muntean/Rosenblum. Połączenie wielofigurowych obrazów, które przywodzą na myśl styl starych mistrzów, z tajemniczymi, pozornie oderwanymi tematycznie inskrypcjami każe przystanąć, zastanowić się nad przedstawioną historią i poszukać możliwej interpretacji.
W trakcie zwiedzania warto zrobić sobie przerwę na kawę, na przykład przed wejściem do pozostałych budynków MOCAK-u, które łatwo pominąć lub o nich zapomnieć (polecam wziąć ze sobą mapkę leżącą przy kasie biletowej, dzięki niej na pewno niczego się nie przeoczymy), a byłoby szkoda. Szczególnie warto zajrzeć do Galerii Re na wystawę Architektura jako symbol, tekst i tło, niewielką, ale bardzo ciekawą, która – co u mnie rzadkie – przypadła mi do gustu od razu i w całości.


Wystawa Architektura jako symbol, tekst i tło, Wojciech Wilczyk, Kraków, Zakłady Chemiczne „Bonarka”, z cyklu Postindustrial, 2004, Kolekcja MOCAK-u, fot. materiały prasowe MOCAK-u

Kolekcjonuję mapki, programy i pocztówki ze wszystkich muzeów i galerii, które odwiedzam. Zwykle nic potem z nimi nie robię, po prostu trzymam je w szufladzie i raz na jakiś czas wyjmuję i oglądam, zanurzając się we wspomnieniach łączących samo wydarzenie wyjścia do muzeum i jego okoliczności z dziełem, na które patrzę w zminiaturyzowanej formie pocztówki. Z moich ostatnich wypraw mam dwie. Jedna to Zimowy pejzaż miejski Wojciecha Weissa z Muzeum Podgórza. Druga przedstawia obraz Tymka Borowskiego, który można obejrzeć w MOCAK-u.

Diabelska roślina

Ostatnia rekomendacja to nie krakowskie miejsce, ale powieść krakowskiej pisarki. Kąkol Zośki Papużanki miałam ochotę przeczytać od dawna, najlepiej w samym środku upalnego lata, instynktownie czując, że to coś w sam raz dla mnie. To książka letnia i wakacyjna, lecz w sposób przewrotny i nieoczywisty. Momentami zabawna i od początku do końca gęsta. Pięknym językiem opisująca rzeczy niepiękne. A to, co najstraszniejsze, ukryte jest w niej gdzieś między słowami, w domysłach. Kąkol jest więc przyjemny i nieprzyjemny zarazem. Bo ta opowieść pachnie łąką, rozgniecionymi w dłoniach malinami, omszałymi kamieniami z rzeki i jest czasami bardzo nostalgiczna, ale równocześnie mroczna, jak mroczne potrafi być chwilami nawet szczęśliwe dzieciństwo.


Zośka Papużanka, Kąkol, Wydawnictwo Marginesy

Rodzina z Krakowa przyjeżdża na dwa miesiące wakacji do letniskowego domku na podkrakowskiej wsi, zbudowanego tak, jakby jego twórcy chcieli swoich bliskich ukarać pozbawionym sensu i niewygodnym rozkładem pomieszczeń. Oczami jedenastoletniej dziewczynki obserwujemy wielopokoleniową dysfunkcyjną familię, w której każdy jest obarczony traumami, sięgającymi niekiedy czasów wojny...
Ta książka niczym wytrych otwiera czytelnikowi drzwi do jego własnych wspomnień. Jeśli ktoś podobnie jak ja spędzał lipiec i sierpień w domku letniskowym z dziadkami, powinien rozpoznać liczne znajome szczegóły, z których utkane jest wakacyjne dzieciństwo. Opiekowanie się jakimś młodszym dzieckiem. Budowanie bazy w lesie. Najwykwintniejsze potrawy z błota. Deszcz bębniący o dach. Chodzenie nad rzekę. Wycieczka do sklepu i pobliskiego miasta. Smak owoców prosto z krzaka. Poparzone pokrzywami nogi i brudne poobijane kolana. Surowość i twardość wiejskiego życia. I świat dorosłych w pewnym oddaleniu. A czasami okrucieństwo, które dziecko akceptuje jako oswojoną, bo dobrze znaną normę, a której całe spektrum widzi dopiero wiele lat później.
Kąkol wymaga od czytelnika skupienia i wrażliwości, lecz w żadnym razie nie męczy, za to wciąga do melancholijnej krainy przeszłości. Bardzo polecam – nie tylko na lato!

Gaja Grzegorzewska
Filmoznawczyni, pisarka, autorka cyklu powieści kryminalnych o prywatnej detektyw Julii Dobrowolskiej oraz cyklu thrillerów z pogranicza urban fantasy z Krakowem w roli głównej. Jest współautorką wraz z Irkiem Grinem i Marcinem Świetlickim powieści Orchidea, będącej pastiszem gatunku kryminalnego. Publikowała m.in. w Portalu Kryminalnym, „Polityce”, „Wprost”, „Gazecie Wyborczej” i „Men’s Health”.

Felieton został opublikowany w kwartalniku „Kraków Culture” 3/2021.

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<