Bezpieczna kultura

13 maja 2021

W kinie usiądę na końcu. W teatrze cztery krzesła dalej. Do muzeum wejdę we wtorek rano, żeby nie było nikogo…
W dobie ogromnych strat, jakie poczynił w sferze kultury COVID-19, najgorsze może dopiero nadejść... Puste kina, zamknięte teatry, niedziałające muzea. Wiele miesięcy po „kulturalnym” lockdownie dowiemy się, czy zamykanie instytucji kulturalnych w czasie pandemii miało mniejszy czy większy sens. Oczywiście w porównaniu do galerii handlowych, siłowni czy stoków narciarskich. Jedno jest pewne: od II wojny światowej nic nie zdemolowało sektora kultury bardziej niż wirus SARS-CoV-2. Czas zacząć wyciągać z tego wnioski.

Najważniejsze to te dość oczywiste: bezpieczeństwo uczestniczenia na żywo w kulturze. Ogromna zdobycz kilkunastu miesięcy zamknięcia placówek kulturalnych, czyli gwałtowny wzrost popularności konsumowania sztuki online, po „odmrożeniu” świata stanie się ich największą bolączką. Jak bowiem przekonać ludzi, którym spodobało się uczestnictwo w spektaklach, wernisażach czy koncertach na ekranie własnego smartfona, aby zjawili się fizycznie na jakimś wydarzeniu?
Pomijam grono leniuchów, dla których uczestnictwo w kulturze polegające na przeskakiwaniu między okienkami okazuje się zbawiennym zjawiskiem. Powszechna, wymuszona przez pandemię obecność sztuki w smartfonach nie wyparuje ot tak. Trudno powiedzieć tak wielu konsumentom, że wracamy teraz do rzeczywistości. I że koniec z darmowym bądź kosztującym grosze kontentem w sieci.

Inna sprawa, jak zarabiać na kulturze w smartfonie czy komputerze. Miasto takie jak Kraków, dysponujące ogromnym potencjałem marketingowym kultury, stawia już w tej dziedzinie pierwsze kroki. Jednym z nich jest uruchomienie cyfrowej platformy VOD pod nazwą PLAY KRAKÓW. Rozbudowywana stopniowo biblioteka zarejestrowanych przed i w trakcie pandemii wielkich widowisk muzycznych, teatralnych spektakli, recitali, spotkań z pisarzami, wirtualnych oprowadzań po wystawach – to ledwie część materiałów, do jakich dostęp mają zalogowani użytkownicy.
PLAY KRAKÓW to zatem krok w przyszłość. A zarazem naturalna konsekwencja działań kulturalnych w sferze online i wymuszonych przez pandemię przenosin do sieci obszarów sztuki, co do których latami prowadzono dysputy, czy i jak pokazywać je przez internet. Ważny to moment dla krakowskiej kultury, bo kroku wstecz zrobić się już nie da. A co za tym idzie – wszystko, co zdobędzie się dzięki platformie, trzeba będzie utrzymać.
Uruchomienie PLAY KRAKÓW przenosi symbolicznie kulturę miasta w rzeczywistość hybrydową. W erę współistniejącego uczestnictwa w kulturze realnie/fizycznie i wirtualnie/online. Aby przeżyć wystawę w muzeum, dać się ponieść dźwiękom podczas koncertu czy płakać ze wzruszenia na teatralnym spektaklu, użytkownik będzie od tej pory to decydować, czy chce wyruszyć z domu w odległy zakątek miasta, czy raczej wystarczy mu do tego kilka komend na klawiaturze czy dotykowym ekranie.
Jedno jest pewne. Fizyczny wymiar sztuki nie może zniknąć ani zaniknąć. W dłuższej perspektywie trudno wyobrazić sobie koncerty bez tłumu, spektakle bez publiki, muzea bez zwiedzających. Aby artyści mieli dla kogo tworzyć czy występować, odwieczny kontakt między widzem a kreatorem musi być zachowany. Choćby w minimalnym stopniu.
Ogłoszenie raportu Wolność wypowiedzi artystycznej osób LGBTI, fot. Joanna Gałuszka
Ogłoszenie raportu Wolność wypowiedzi artystycznej osób LGBTI, fot. Joanna Gałuszka

Sukces, jakim od samego początku cieszy się PLAY KRAKÓW, pokazuje, że w dobie szlabanu na kulturę na żywo spowodowanego pandemią to na razie jedyna droga obcowania z dokonaniami artystów, a oferowanie kultury za darmo czy za symboliczne opłaty sprawdza się doskonale – teraz. Później będzie piłowaniem gałęzi, na której siedzą artyści wraz z odpowiedzialnymi za marketing kultury urzędnikami. Dlatego miejscy decydenci już głowią się, co zaproponować odbiorcom platformy w nowych czasach – gdy znów trzeba będzie zapłacić więcej za bilet.
Kluczowe są tu pewność i bezpieczeństwo: odbiorca sztuki musi mieć pewność, że jego obecność w teatrze czy galerii jest bezpieczna. W okresie między pierwszą a drugą falą aktywności wirusa (czerwiec–październik 2020) krakowskie instytucje kultury testowały rozmaite formy uczestnictwa w wydarzeniach. Muzeum Narodowe w Krakowie wprowadziło na przykład możliwość zwiedzania wystaw w godzinach wieczornych na zasadzie indywidualnej ścieżki. Odwiedzający ma gwarancję, że wśród muzealnych eksponatów w całym obiekcie znajduje się nie więcej niż pięć osób równocześnie. Ma także świadomość, że takie zwiedzanie więcej kosztuje. Zgadza się, ale i wymaga dla siebie lepszych warunków.
Ten sposób konsumowania kultury to tylko jeden z przykładów. W szalonym roku 2020 testowaliśmy (i w 2021 nadal testujemy) wiele rozwiązań, najważniejsze pytanie brzmi jednak: które z nich zostaną z nami na lata? Z pewnością zarówno lokalny odbiorca, jak i gość z zagranicy będzie ponad wszystkim stawiać bezpieczeństwo. Przed marcem ubiegłego roku nikomu nie przyszło do głowy, że w teatrze można zarazić się groźną chorobą, a uczestnictwo w wernisażu można przypłacić nawet życiem. W globalnej dyskusji nad zasadami funkcjonowania milionów ludzi w czasach post-covidowych model funkcjonowania kultury musi być również wzięty pod uwagę.
Duża w tym rola krakowskiego marketingu, który po uspokojeniu sytuacji powinien w przemyślany sposób ruszyć z kampaniami promocji miejskich wydarzeń czy oferty jednostek kultury. Z jasnym komunikatem: jest bezpiecznie. Z pewnością trzeba będzie wprowadzić zmiany logistyczne, np. we wchodzeniu tłumu na koncerty, biletowaniu spektakli, sadzaniu widzów na sali, kwestii wentylacji etc. Kilka tego typu emblematycznych (nie pokazowych!) działań doskonale sprawdziłoby się w takich kampaniach. Jako przykład realnego działania władz Krakowa, który zdrowie i bezpieczeństwo widza/odbiorcy/słuchacza traktuje priorytetowo.
Koncert Życia mała garść w Centrum Kongresowym ICE Kraków, 6.10.2020, fot. Klaudyna Schubert
Koncert "Życia mała garść" w Centrum Kongresowym ICE Kraków, 6.10.2020, fot. Klaudyna Schubert

Choć trudno nam to sobie obecnie wyobrazić, za jakiś czas SARS-CoV-2 może pozostać ponurym wspomnieniem. Jak konstruować marketingowe komunikaty skierowane do rzeszy potencjalnych odbiorców, skoro w 2021 roku czeka nas jeszcze tak wiele niewiadomych? Przed krakowskimi decydentami stoi tytaniczna praca, ale te same procesy zachodzić będą na globalną skalę. Przecież wszędzie działają kina, teatry, muzea, i wszędzie gość chce się w nich czuć w 100% chroniony.
Przykład Hongkongu, który przeszedł w 2003 roku pierwszy atak wirusa SARS, pokazuje, że po trwającym kilka sezonów okresie przejściowym, następuje normalizacja. Owszem, sytuacja jest wciąż monitorowana, wciąż zachowane są niektóre lub częściowe ograniczenia stosowane w okresie epidemii, ale powoli wszystko wraca do normy. A co za tym idzie, do kin na powrót ustawiają się kolejki, w teatrach znów sale pękają w szwach, a do muzeów jak dawniej przychodzą całe rodziny.
Hongkong, choć stechnicyzowany znacznie bardziej od Krakowa, nie miał jednak swej platformy „PLAY HONGKONG”. Nie przećwiczył więc modelu oferowania kultury w hybrydowych modelach. Możemy uczyć się od jego strategów czy mieszkańców, jak ustawiać na nowo realia życia. Ale ten przykład na pewno nie podpowie nam, jak prezentowanie oferty kulturalnej w świecie wirtualnym przełożyć znów na real-life. A raczej, jak wrócić do odbiorcy, który pojawi się fizycznie na wydarzeniu, nie tracąc zarazem uczestnika zdobytego dzięki internetowi.
Tak jak wspominałem wcześniej, te dwa światy – wirtualny i realny – będą już odtąd funkcjonować równolegle. Paradoksalnie, ogromną zdobyczą tragicznej w skutkach epidemii COVID-19 jest przyspieszenie cyfrowych procesów, które kilku miliardom mieszkańców ziemi miały zająć co najmniej kilka lat. W przyspieszonym tempie musieliśmy wykształcić w sobie nowe kompetencje, nową wrażliwość, gotowość podjęcia nowego typu aktywności. Istotne jest, aby w tej nowej erze funkcjonować z sukcesem zarówno online, jak i w „klasyczny” sposób.
Nagroda Conrada, gala, 25.10.2020, wykład mistrzowski Elif Shafak, fot. Edyta Dufaj
Nagroda Conrada, gala, 25.10.2020, wykład mistrzowski Elif Shafak, fot. Edyta Dufaj

Wiele miast w Europie czy na świecie, również bezpośrednich konkurentów Krakowa, konstruuje właśnie na nowo swe strategie promocyjne. Mocno akcentują w nich rolę sieci jako sposobu na dotarcie do nowych odbiorców, skrócenie dystansu terytorialnego, ale też bezpieczne uczestnictwo w wydarzeniach. Cała sfera MICE jest tutaj doskonałym przykładem. I również obszarem myślenia o przyszłości, w której funkcjonują już zupełnie inne parametry czy zasady.
Kraków, miejmy nadzieję, nie doczeka się metki „miasta zarazy” jak słynne Bergamo koło Mediolanu, sam Mediolan, Madryt, Barcelona, Londyn, Nowy Jork czy Paryż. Światowa opinia publiczna nie myśli więc o Krakowie w kategoriach druzgocącego tu wszystko wirusa. A równocześnie musi przyznać, że epidemia uderzyła mocno w topowe miasta kojarzone z kulturą, obiegiem sztuki czy mieszkającymi w nich artystami. Niepewność, którą obecnie przeżywamy, to doskonały moment, aby pozbierać myśli o krakowskiej kulturze i postarać się opakować ją na nowo.
Już teraz widać takie myślenie wśród miejskich decydentów. Bardzo podoba mi się np. pomysł gry słów w zarysowanej niedawno wstępnej koncepcji nowego centrum kulturalno-rozrywkowej aktywności dzielnicy Wesoła. Hasło „hospitality district” – przywodzące na myśl przeszłość tego miejsca (przez lata funkcjonowały tu szpitale), ale też odnoszące się wprost do przyszłości (przestrzeń gościnna) – jest wyraźnym zarysowaniem kierunku, w jakim możemy (powinniśmy?) zmierzać.
Zwłaszcza że również w globalnym postrzeganiu kultury karty rozdano na nowo. Otwiera się wielka szansa na wyemitowanie w świat skutecznego, pozytywnego komunikatu. Kraków powinien zrobić teraz wszystko, aby usiąść do gry z najlepszymi.

I grać jak równy z równymi.

Tekst został opublikowany w kwartalniku „Kraków Culture” 1/2021.

Rafał Romanowski – redaktor naczelny labu filmowo-medialnego „Re:view / thereview.pl”, product manager, dziennikarz, filmowiec. Publikuje też m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Polityce”, „Liberte”. Zajmuje się głównie trendami w technologii, biznesie, marketingu, kulturze, lotnictwie. Uwielbia Bauhaus i książki o miastach.

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<