Czy przez dwa miesiące życia w Kolumbii da się nauczyć hiszpańskiego od zera na tyle, aby następnie dogadać się na Kubie? Da się, da, jak najbardziej! Choć Lechowi nie wyszło… Mimo to księgarnia Bonobo i Free Walkative Tours Krakow zapraszają w jego imieniu na opowieść o ojczyźnie realizmu magicznego, kawy i salsy. Porozmawiamy o kolumbijskim maczyźmie, krakowskim akcencie w każdym kolumbijskim kościele (nie tylko JPII!), wyborach Miss Universe, zaginionych w dżungli świątyniach i niespodziewanie odnalezionych pająkach w śpiworze. Autem z brakującym kołem przemierzymy najważniejsze atrakcje regionu i poznamy historię kraju, gdzie wojna domowa to nie stan wyjątkowy, a niestety znacznie bliższy stałemu. Będzie dużo o kawie, trochę o prażonych mrówkach i troszeczkę o czekoladzie. Chcąc nie chcąc będzie trzeba też opowiedzieć o słoniu w salonie, którego imienia w Kolumbii nie wypada wymawiać, a którego wszyscy doskonale znamy z produkcji Netflixa...
Po opuszczeniu Kolumbii udamy się na Kubę, by skonfrontować jej wizerunek znany z folderów reklamowych z rzeczywistością. Udamy się tam jednak tylko na chwilę, gdyż zdecydowana większość prelekcji poświęcona będzie Kolumbii. Szlakiem z dala od 5 gwiazdkowych hoteli dla bogatych obcokrajowców sprawdzimy jak wygląda kraj 60 lat po rewolucji. Będzie o Che, ale także o cygarach, wodzie droższej niż rum i kawy z której tak bardzo Kubańczycy są dumni – a której nigdzie nie da się kupić... Tak samo zresztą, jak większości rzeczy na wyspie Hemingwaya.
Opowiadać będzie Piotr „Lechu” Lechowski, przewodnik miejski od 14 lat aktywnie pracujący w turystyce, współtwórca Walkative Europe. Nie nazywa siebie podróżnikiem, a co najwyżej zawodowym turystą i backpackerem. Do tej pory odwiedził ponad 40 krajów na 5 kontynentach. Miłośnik orek (zwłaszcza z Majorki), filmów klasy B (Y, Z, Ź…) i cmentarzy, które uważa za miejsca nie tylko romantyczne ale i będące najlepszym zwierciadłem duszy każdego kraju. Obecnie szykujący się do wyprawy na stulecie innej, dookoła świata, śladami swojego krewnego, który w 1924 roku wyruszył z Warszawy w ramach… zakładu. Bruno Lechowski – bo o nim mowa – założył się, że świat objedzie bez pieniędzy i mówiąc… jedynie po polsku.
