Impresja autobiograficzna, monodram autorstwa i w wykonaniu legendy nowohuckiej sceny - Andrzeja Franczyka.
To szczera i pozbawiona masek opowieść, spowiedź, wyznanie, nie pozbawione jednak pewnej dozy humoru. Autor i aktor jednocześnie podejmuje ze sceny niezwykle intymną i osobistą rozmowę z widzem.
Monodram łobuzerski i wzniosły. Andrzej Franczyk, to już niemłody aktor – dziwoląg… Sam sobie napisał sztukę. Zdaje się, że w historii Teatru Ludowego nie było tego typu zuchwałości artystycznej… W Ratuszu nieobecny przez 6 lat. Ostatnia ratuszowa rola, to Zeflik w „Mężu mojej Żony”. Mówi, że był na misji w tajemnych krainach… Po drodze festiwal filmowy w Tokio a tam nominacja w kategorii Najlepszy Aktor za rolę Celnika w „Border Crossing”… Hmmm… Ale czy to prawda ?
Ta opowieść zawróci ci w głowie jak pierwsza randka… Pies cię wyciągnie półżywego z przerębli… Ogrzeje bieszczadzkie ognisko do którego w gości przybiegną Biesy i Czady. Polecisz nad Nowym Jorkiem helikopterem na nocny patrol… Byłeś kiedyś na meczu siatkówki Brazylia – Serbia? Nie? No to emocje przed tobą! Jesteś silny. Ukończysz bieg po bezdrożach Nowohuckiej Sawanny… Lubisz się pośmiać? Nieszczęsny libero Horhe, serwami jak pociski z Abramsa, zabije w tobie ponuraka! A późnym wieczorem przyjadą aktorzy z Hamletem… Ożyją mury Ratusza. Słowa Mistrza i dźwięki muzyki unosić się będą nad zdumionym Krakowskim Rynkiem… Ktoś ci kiedyś powiedział, że „nie nadajesz się na widza?” ależ bzdura! Nigdy nie słyszałem niczego głupszego!!! Przyjdź. Powędrujemy razem…